WYSPA JEDNOROŻCÓW
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

xyz

2 posters

Go down

xyz Empty xyz

Pisanie by Rosza Wto Sie 13, 2019 1:11 am

Choć Hext rzadko kiedy padało ofiarą pochmurnej pogody, ostatnie dni malowały się tutaj raczej ponuro. Z Farvaqh nie przychodziły najlepsze wieści, a sami tutejsi mieszczanie, ci z południowej części królestwa wydawali się nie łagodzić humorów, buntując przeciwko nowemu ustrojowi, który wkrótce miał zapanować - podobne zmiany sugerował najnowszy dekret, na mocy którego wszelkie prywatne złoża węgla i innych surowców zostały dobrem państwowym. Za konfliktem rodził się konflikt, na dworze królewskim istniały jednak inne problemy i zobowiązania. Mimo tak parszywych okoliczności, nie odwołano ślubu, który miejsce miał mieć pierwszego dnia nowego miesiąca. Przed dworem jeszcze dwie noce przygotowań - zapowiadał się pracowity poranek.
Sam główny zainteresowany nie wydawał się jednak zbytnio przemęczony, jego zadanie wobec tych ślubnych przygotowań polegało na rozglądaniu się po uwijających jak mrówki służących i umartwianiu, bo ciężka atmosfera dotykała jednak każdego. Langdon, przyszły król zajmował teraz swój ulubiony fotel w gabinecie, nerwowo stukając palcami jednej dłoni w skórzane obicie, w drugiej trzymał kielich wina, a jego wypił już znaczną ilość. Mężczyzna był dosyć wysoki, mocno zbudowany, o typowej dla tych stron urodzie - jasne, blond włosy, bystre oczy. Tylko brodę miał śmiesznie rudawą. Ubrany był chyba we wszystkie możliwe odcienie zieleni, jego przyjaciel, który siedział obok przed chwilą jakoś głupio zażartował na ten temat, a mężczyzna nawet nie zwrócił mu na to uwagi, będąc wyraźnie nad czymś zadumanym. Generalnie wyglądał na zmartwionego, zamyślony wzrok wbijając w regał naprzeciwko foteli, na których siedzieli. Pomieszczenie było naprawdę jasne, żółte, wzorzyste ściany i masywne, białe zasłony pełniły swoją funkcję, choć nikt nie odczuwał tutaj chłodu. Pomieszczenie w dalszym ciągu było przytulne za sprawą roślin, mahoniowego biurka i potężnie zastawionych regałów.
- Naprawdę jesteś aż tak zmartwiony? - Zapytał drugi z mężczyzn, zerkając w kierunku Langdona. - I w dalszym ciągu to samo ci chodzi po głowie? - Dodał.
Mężczyzna leniwie obrócił się w jego kierunku i powoli skinął głową, jakby jeszcze się zastanawiając czy w ogóle ma ochotę się odezwać.
- Mam wątpliwości. Tutaj nie jest bezpiecznie, nie teraz. Na weselu może stać się praktycznie wszystko... - wymruczał. - Damy, możni panowie, książęta... wariaci. Będą tam wszyscy. Zwłaszcza, że połowa królestwa popadła w obłęd. Tym większe prawdopodobieństwo... - Mężczyzna chciał już wpadać w potok słów, ale drugi uciszył go gestem dłoni. Mało kto mógł pozwolić sobie na taki gest wobec Langdona.
- To dlaczego po prostu czegoś nie zrobisz? Nie wiem... nie przełożysz ślubu? Nie rozkażesz straży bar... - Tym razem to książę mu przerwał i nawet po raz pierwszy tego dnia... uśmiechnął się niemrawo?
- Dlatego teraz tutaj jesteśmy, Cedric. Czekamy jeszcze na Enara. - Odpowiedział nawet bardziej zadowolony, jakby właśnie opowiedział właśnie najśmieszniejszy dowcip pod słońcem, miał taki piękny plan. Brunet wyglądał zaś jakby wgryzł się w cytrynę, chyba nie przepadał za tym przyjacielem mężczyzny...
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Admin Wto Sie 13, 2019 1:34 am

Przechadzał się z wolna po bogato zdobionych korytarzach pałacu Argentum, koronie architektury hekariańskiej. Ale co on o tym wiedział? Sporo czytał, lubił się wymądrzać, ale nie uchodził za eksperta, choć takiego grał i to skutecznie. Ludzie dawali się nabrać na jego kwiecistą mowę i wyszukany zasób słów, gdy w międzyczasie wbijał im do głów takie farmazony, że nie powstydziliby się ich sami profesorowie z uniwersytetów w Pax.
Atmosfera przed ślubem księcia Langdona była co najmniej napięta. Nie tylko ze względu na obszerne przygotowania, których zwieńczeniem miało być zawarcie sojuszu między dwoma królestwami. Relacje Hext z Farvaqh bardzo zgęstniały, były negatywnie namacalne, jak zły dotyk, którego doznało się za młodu. Nie było to jawne, ale wszyscy wiedzieli, że coś jest na rzeczy. Mimo tego, że wojna zbliżała się ogromnymi susami, ślubu dotąd nie odwołano. A nic nie wskazywało na to, by nagle Farvaqh złagodniało i zaprowadziło pokój na świecie za pomocą tęczy i jednorożców. Tu miało coś się wydarzyć. I to wkrótce.
Przyspieszył kroku, uświadamiając sobie, że jest już spóźniony na spotkanie z przyjacielem. Stąpał miękko, ale z werwą. Kilka lat służby wojskowej chociaż na tyle się przydało, że mógł wyglądać groźnie jedynie chodząc.
Nie zatrzymał się, nie zapukał do wielkich, przesadnie zdobionych drzwi o złotych klamkach. Po prostu wszedł do środka. Uniósł kącik ust, zauważywszy siedzącego w fotelu księcia i stojącego obok Cerdica, emanującego mniejszym entuzjazmem.
- Wyglądam na zmartwionego? - zapytał książę na powitanie.
- Wyglądasz paskudnie - odparł beznamiętnie Enar, splatając dłonie za plecami.
Książę uśmiechnął się szerzej, wstał i wyciągnął dłoń do przyjaciela.
- Dobrze cię widzieć, Enar.
- Wzajemnie, Wasza Książęca Mość - zakpił sobie i uścisnął dłoń mężczyzny, kłaniając się w pas. Cedric prychnął z pogardą, na szczęście Enar tego nie usłyszał, bo chłopak już by wisiał za oknem. - Jak rozumiem jest to spotkanie nieoficjalne i nie będzie ono zapisane w protokole? - Jeg oczy błysnęły tajemniczo.
- Owszem - odpowiedział książę.
Enar rozsiadł się na krześle naprzeciwko biurka, nadal wyglądając groźnie.
- Dlaczego jeszcze nie odwołano twojego ślubu? - Nie miał zamiaru bawić się w podchody. Zwyczajnie nie miał nastroju.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Rosza Wto Sie 13, 2019 2:02 am

Cedric chyba miał dosyć już na samym początku, bo wstał ze swojego miejsca, kierując się powolnym krokiem w kierunku okna, o którego parapet oparł się plecami, spoglądając na księcia i tego no... drugiego. Jegomościa akurat nie cierpiał. Mężczyzna może był zdenerwowany, ale w jego oczach coś błyszczało. Najpewniej był zaciekawiony tym, co planował Langdon. Ten zaś wyraźnie się podekscytował, choć jeszcze chwilę temu był raczej markotny markotny. Był jednak widać, że stara się trzymać emocje na wodzy - jego twarz przybierała dziwny wyraz. Ale zaraz, zupełnie niespodziewanie wykrzywił się naprawdę widowiskowo, by za moment parsknąć perlistym śmiechem.
- Bo ja kocham Giannę! - Wykrzyknął niemal jak wariat, opadając luźno na fotel. - Jak mógłbym przełożyć ten ślub? Już raz to zrobiliśmy... pamiętacie? Bo zachorowała... - Marudził, trochę jak zakochany nastolatek, a miał prawie trzydzieści lat. Wszystko to znacznie musiało wisieć mu na wątrobie. - Dwa lata. Tyle czekałem. - Dodał gorzko, sygnalizując jedną prośbę. - Błagam, nie wytrzymam tyle czasu po raz drugi... - wymruczał, stukając nerwową podeszwą w marmurową posadzkę.
Cedric marszczył brwi, spoglądając na blondyna jak na obłąkanego, ale jednocześnie skinął mu głową bez słowa, bezdźwięcznie prosząc go o to, by przeszedł do sedna. Po coś musiał tu ściągnąć ich obu. Langdon jeszcze chwilę powiercił się w swoim fotelu, by znowu z niego wstać i przejść się w linii prostej po pokoju. Zatrzymał się przy samym Enarze.
- Zajmiesz się Gianną. - Rzucił niespodziewanie i jedną z rąk położył na ramieniu mężczyzny, zaciskając na nim dosyć mocno palce. Wiedząc o tym jak wielka była obsesja przyszłego króla na punkcie tej dziewczyny, zadanie wydawało się... szczególne. - Nie odstąpisz jej na krok, od dzisiaj aż do końca ślubu, albo i dłużej. - Dodał, a w tle było słychać coś na wzór niezadowolonego chrząknięcia Cedrica. - Oddasz za nią życie tak jak zrobiłbyś to za mnie, a ja za ciebie. - Kontynuował, ale zaraz na jego twarzy można było dostrzec zawadiacki uśmiech. - I za ładny zamek na granicy, nad samiuteńkim morzem. Będziesz mógł zabrać tam jakąś dziwkę i psa, zasadzisz drzewo. - Uśmiechał się ciągle jak głupiec i lekko szturchnął chłopaka, zaraz obejmując go ramieniem. Wreszcie zwrócił się do drugiego z przyjaciół, entuzjazm nadal nie zmalał.
- Cedric, a ty będziesz miał na oku Enara. Będziesz go alarmował o podejrzanych wydarzeniach, osobach. Będziesz jego oczami z tyłu głowy. - Polecił, a tamten choć niepewny, z cichym westchnięciem na ustach, skinął powoli głową.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Admin Wto Sie 13, 2019 7:52 pm

Ze stoickim spokojem uniósł brew na nagłą wylewność przyjaciela. Tego się po nim nie spodziewał. Stary, a się zauroczył, też coś. Langdon, woszem, odznaczał się czasami porywczością, lecz teraz przeszedł samego siebie. Nawet Enara zadziwił tak, że jeszcze długo myślał nad jego miłosnym wyznaniem. Nie dane było mu jednak pomyśleć zbyt długo, gdyż poczuł ściśnięcie chudych palców księcia na swoim ramieniu. Zerknął na dłoń mężczyzny kątem oka, nie ruszając głową nawet o stopień. To był uścisk, któremu nie wolno się było sprzeciwić. Cierpliwie wysłuchał słów przyjaciela, aczkolwiek z każdym kolejnym wzbierała w nim niepewność. Książę stracił rozum. To było jedynym logicznym wyjaśnieniem zaistniałego rozkazu z jego strony. Nie sądził, by przemawianie mu do rozsądku miało jakikolwiek sens, w końcu zakochanemu mężczyźnie nie wybije się miłości z głowy. A szkoda.
Skinął z szacunkiem głową na znak, że się zgadza. Z trudem mu to przyszło. Z wybranką księcia rozmawiał raz, podczas ceremonii zrękowin, gdy gratulował jej, tak jak reszta dworu. Poza tym nigdy więcej nie zamienił z nią słowa. Nie czuł takiej potrzeby. Zresztą, Langdon nie przyprowadzał jej na towarzyskie spotkania, tak że raczej niewielu wiedziało o dziewczynie cokolwiek.
Westchnął ciężko, gdy książę zwrócił się do Cedrika. Cudownie, jeszcze jego będzie miał na głowie. Burak jeden. Nie lubili się z Cedriciem odkąd się poznali. Po prostu nie przypadli sobie do gustu i tak pozostało po dziś dzień. Enar nie zamierzał się spierać, decyzja księża była niepodważalna i nikt, nawet on, nie ośmieliłby się jakkolwiek sprzeciwić, czy wyrazić chociażby dezaprobatę.
- No, to miejmy nadzieję, że wojna nie wybuchnie lada dzień - stwierdził bezczelnie, perfidnie patrząc Cedricowi w oczy. Nie ufał mu na tyle, by mieć go ciągle za plecami. Nikogo poza Langdonem nie chciał mieć za plecami. Zaufaniem darzył tylko jego.
- Czy mam twoją lubą trzymać za rączkę, gdy będzie musiała iść do wychodka? - spytał niechętnie, zwracając się do przyjaciela.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Rosza Wto Sie 13, 2019 8:31 pm

Langdon klasnął w dłonie i odszedł kawałek od mężczyzny, nie mogąc po prostu ustać w miejscu.
- Tylko, jeśli cię o to poprosi. - Odpowiedział zgryźliwie, zerkając na przyjaciela z błyskiem w oku. - Ale nie trzymaj jej zbyt często, zadługo za rękę. Ta rączka jest moja. - Dodał i teatralnie pogroził palcem na ostrzeżenie. Cedric przewrócił jedynie oczyma.
- Zwariowałeś, bracie... - Zdołał wymruczeć, a książę wyraźnie urażony, spojrzał na niego z grymasem na twarzy.
- Powtórzysz to jeszcze raz, a twój jęzor rzucę psom. - Pogroził blondyn z krzywym, już nie tak entuzjastycznym uśmiechem. Spojrzał też wtedy na Enara, jakby oczekując poparcia z jego strony. - Ma jej włos z głowy nie spaść. - Rzucił ostatecznie do obu mężczyzn. Po raz pierwszy dzisiaj zabrzmiał tak poważnie. Za moment rozwarł też wargi, jakby chcąc dopowiedzieć coś jeszcze, bo w rzeczy samej zamierzał dwójkę bogato poinstruować jak powinno się obchodzić z jego miłą - że ta nie lubi gwałtownych ruchów, zbyt wysokiego tonu głosu, dźwięków harfy... Ale przeszkodziło mu pukanie do drzwi. Miękkim krokiem wymaszerował wtedy w ich kierunku i uchylił je nieco. Stała tam jedna ze starszych służących w asyście jednej z dwórek, z którymi przyjaźniła się Gianna. Langdon skinieniem głowy poprosił o zawarcie głosu. Poddenerwowana starsza kobieta pokręciła lekko głową i zaczęła mówić.
- Panienka za nic nie chce pozwolić na przymiarkę, opuścić komnaty... ciągle jest w koszuli nocnej... nikogo nie dopuszcza do siebie... - Zameldowała niepewnie, wiedząc, że jedynie Langdon ma taką siłę sprawczą, by nawiedzić przyszłą królową bez jej zgody. Książę wpierw zmarszczył brwi i odruchowo pogładził brodę. Jednak wybranka sprawiała trudności... a on śmiał pomyśleć, że było już lepiej. Próbował w te kilka sekund wpaść na genialne wyjście, ale nawiedził go jedynie średni pomysł. Spojrzał wtedy na Enara.
- Chodź ze mną, przedstawię was sobie raz jeszcze. - Rzucił w kierunku przyjaciela. - Politykiem może też okażesz się dobrym - wymruczał. - Ot... pierwsze zadanie. Nakłonić ją do wejścia w cholerny gorset... - Marudził pod nosem, wychodząc z gabinetu. Wyglądało na to, że nie był to pierwszy raz, kiedy spotykają się z takim problemem.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Admin Wto Sie 13, 2019 10:17 pm

Skinął głową, gdy książę zwrócił się bezgłośnie do niego w wsparcie, po czym uniósł kącik ust, usłyszawszy groźbę, którą wystosunkował względem Cedrika. Obejrzał się zaraz w stronę drzwi, zdziwiony. Miał nadzieję, że choć raz nikt im nie przerwie, a tu masz... Przysłuchiwał się słowom służki, choć nie wykazywał dużego zainteresowania. Panna znów się obraziła na cały świat, nic w tym szczególnego. A powodów jej nastrojów jak nie było, tak nie ma. Albo nikt o nich nie wiedział. Tak, czy siak, księżniczka mogłaby okazać chociaż minimalną wdzięczność, a nie dąsać się na wszystko dookoła.
Bez słowa podążył za przyjacielem, wkładając ręce do kieszeni. Milczeli długo, idąc obok siebie szerokim, jasnym korytarzem. Langdon zdawał się być zamyślony, coś go wyraźnie trapiło i nie dawało mu spokoju. Enar położył mu dłoń na ramieniu, wyrywając go tym samym z rozmyślań.
- W porządku? - zapytał ze szczerą troską w głosie.
- Mhm - mruknął książę, wbijając wzrok w puchaty, kolorowy dywan.
- Widzę właśnie. Najwyraźniej myślisz o tym, w jakim kolorze wybrać sobie surdut na ślub. Hmm, a może to jednak wątpliwości względem lubej?
- Nie udawaj debila - warknął książę. - Wiesz, że surdut będę miał kremowy, a Gianna ma pewne... obawy. W dodatku trudno z nią się rozmawia ostatnimi czasy.
Książę westchnął ciężko, a Enar poklepał go po plecach pocieszająco.
- Dobrze będzie, nie ma co się martwić na zapas.
Po kilku minutach marszu w ciszy, stanęli w końcu przed drzwiami do komnaty Gianny. Enar wykrzywił się na samą myśl, że będzie musiał z nią więcej, niż minutę dziennie. Langdon niepewnym ruchem nacisnął złotą klamkę.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Rosza Wto Sie 13, 2019 11:02 pm

Weszli do środka, ale w pierwszej sekundzie poza tacą z niezjedzonym śniadaniem zupełnie nic nie dojrzeli. Pomiędzy jedwabnymi zasłonami, pozłacanymi, modnymi mebelkami i subtelnymi, jasnymi dywanami mężczyźni nie dojrzeli Gianny, mogli ją jednak usłyszeć. Do ich uszu docierał odgłos cichego szlochu i niespokojnego oddechu. Langdon powoli wszedł wgłąb pomieszczenia i dopiero wtedy dojrzał kaskadę czarnych, roztrzepanych włosów między poduchami i pierzynami wielkiego łoża, którego baldachimy pełniły na ten moment rolę peleryny niewidki, niestety, z marnym skutkiem. Książę zerknął na przyjaciela z dosyć markotnym wyrazem twarzy i westchnął cicho, by zaraz usiąść na brzegu łóżka, jedną dłoń kładąc na odsłoniętym, drobnym ramieniu tej... awanturnicy. Dziewczyna ani drgnęła. Blondyn nabrał powietrza i subtelnie je wypuścił.
- Gia, wiem, że się boisz tego ślubu... - Zaczął cicho, był wyraźnie ostrożny, chyba bał się tego chucherka, albo nie chciał jej wystraszyć. Trudno stwierdzić. - Dlatego przyprowadziłem ci gościa, który być może sprawi, że nie będzie już taki straszny. - Dodał, gładząc lekko kciukiem bladą skórę. - Przedstaw się ładnie. - Rzucił w kierunku Enara.
Szloch ucichł, jakby zwiastując burzę. Dziewczyna faktycznie miała się podnieść. Sztuką było jednak stwierdzić czy zamierzała to zrobić dlatego, że wierzyła w zamiary męża, czy po prostu dopadła ją ciekawość. Gianna podniosła się powoli, niechętnie obracając głowę w kierunku intruza. Skórę miała bladą jak papier, to i mocno zaczerwienione oczy szczególnie zapadały w pamięć. Ale nawet w takim wydaniu można było zrozumieć dlaczego Langdon musiał się w niej zadurzyć. Była naprawdę piękna, choć w zdecydowanie nie najlepszej formie. Obojczyki wystawały jej aż nadto, a chude dłonie, które zaciskały się teraz na kołdrze, były całe posiniaczone od wystających kostek. Tak wyglądała kobieta nieszczęśliwa.
Książę ostrożnie przysunął się ku narzeczonej i objął ją ramieniem pokrzepiająco, ale dziewczynę chyba nieszczególnie to poruszyło, bo jedyne co zrobiła to przetarła szybko opuchnięte oczy... których wzrok skierowała na Enara. O ile wcześniej przypominały mętne jeziora, mężczyzna mógł być przekonany, że w tym momencie coś w nich błysnęło. Czy to ostrzeżenie?
- Wiem, że bardzo nie chcesz tam iść, ale pomyśl o tym jak o szansie na to, by wszystko szybciej dobiegło końca... - Zaczął jak mantrę i chciał już słodzić, uspakajać dalej, ale Gianna odezwała się niespodziewanie:
- Anioły stróże się skończyły? - Zapytała, jakby czytając intencje księcia jak z książki. Zdumiewające było to jak spokojnym tonem dziewczyna była w stanie wypowiedzieć podobną zgryźliwość. Może i Gia wyglądała wyjątkowo markotnie, ale subtelnie dała znać o swoim prawdziwym charakterze.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Admin Pią Sie 16, 2019 10:30 pm

Popatrzył na przyjaciela bez entuzjazmu, a później cierpliwie zaczekał przy drzwiach, by nie przeszkadzać kochankom w rozmowie. Aczkolwiek słyszał każde słowo. I obrzucił Langdona groźnym spojrzeniem, gdy ten rozkazał mu się przedstawić. Westchnął jedynie w duchu tak, by nikt nie zauważył, po czym podszedł bliżej, by księżniczka mogła lepiej mu się przyjrzeć. Ukłonił się elegancko.
- Enar Arthes, Wasza Książęca Wysokość - powiedział spokonym tonem, nie zdradzając swojej wewnętrznej niechęci.
Mimo legendarnej urodzie dziewczyny, on nie czuł wobec niej nic. Dosłownie, stanowiła dla niego obojętną bryłę. W zestawieniu z Langdonem, który postrzegał ją jako swoją boginię to było jak niebo i ziemia. Przypatrywał się ze stoickim spokojem marnym staraniom przyjaciela, próbując nie zwracać uwagi na intensywne wpatrywanie się w niego błękitnych oczu Gianny. W tym spojrzeniu coś na ułamek sekundy się zmieniło, stała się na chwilę... drapieżna. Enarowi zrobiło się gorąco. Uciekł wzrokiem gdzieś w kąt, wciąż jednak czuł, że księżniczka go bacznie obserwowała. Nie spodziewał się takiego zagęszczenia atmosfery w tak krótkim czasie. Warknął pod nosem, ta dziewucha działała mu na nerwy. A jeszcze bardziej się wściekł na samą myśl, że będzie musiał za nią chodzić całymi dniami, jak jakiś pies obronny. Niech otchłań pochłonie Langdona i jego miłość! Nie miał jednak odwagi, by wyrazić to, co myśli. By rzucić księciu swoim zdaniem w twarz. Zostałby za to najpewniej wygnany lub gorzej nawet...
Uniósł jednak kącik ust, gdy Gianna ukłuła zgrabnie księcia w serce. Tu musiał przyznać, zgodził się z jej sceptycyzmem. Aby jednak uspokoić nieco przyjaciela, pozwolił sobie odezwać się do niego:
- Nie masz się o co martwić, twojej narzeczonej nic się nie stanie - zapewnił, splatając ręce za plecami.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Rosza Pią Sie 16, 2019 10:58 pm

- Czyli się skończyły... - wymruczała cicho, jakby do siebie, ale jednocześnie intencjonalnie słyszalnie dla Langdona i Enara, ale mimo wszystko lekko skinęła głową. Książę chyba nawet tego mimo wszystko nie zanotował, bo dosyć chaotycznie wędrował wzrokiem po pomieszczeniu, zaciskając nerwowo usta. Gryzło go to wszystko. On po prostu chciałby, by jego kobieta poszła za nim na kraniec świata. Czy to tak dużo? Przecież on właśnie by to zrobił!
- Nie mów o mnie w trzeciej osobie, gdy jestem tuż obok ciebie. - Upomniała nowego bodyguarda, delikatnie głaszcząc własną dłoń, trochę od niechcenia, byle zająć czymś ręce. Patrzyła też na mężczyznę, ale tym razem z jej wzroku nic nie dało się odczytać. Ton miała też zupełnie neutralny. Rozkaz jak rozkaz nie zabrzmiał.
- Gia... Pójdziesz tam? Dla mnie? - Zapytał nagle książę, zupełnie ignorując ostatnie słowa narzeczonej. Spojrzał wtedy na nią a tamta chyba speszona jego wzrokiem, obróciła głowę.
- Gianna... - Poprosił, wyraźnie strapiony tym, że nie może dziewczyny rozgryźć. Spojrzał też wtedy na przyjaciela, w jego spojrzeniu szukając jakiejkolwiek rady. Miał wymamrotać coś jeszcze, ale księżniczka niespodziewanie odezwała się wreszcie.
- Dla ciebie - mruknęła cicho, a Langdon ożywił się momentalnie, jakby tamta wypowiedziała jakieś zaklęcie. Położył wtedy obie dłonie na jej drobnych ramionach, zacisnął je mocniej i ucałował czule w najbardziej widoczne miejsce linii kręgosłupa. Doszłoby do jeszcze większego pokazu radości, ale i tym razem ktoś postanowił im przeszkodzić. Znowu pukanie do drzwi, przytaknięcie Langdona i nieśmiała informacja:
- Goście z Pax są na miejscu... - Odezwał się jakiś kobiecy głos, a blondyn westchnął ciężko, podnosząc się niechętnie z miejsca. Gianna zerknęła wtedy przelotnie na przyszłego męża, jakby z nadzieją, że ten incydent oznaczał, że wywinęła się z tej cholernej przymiarki. Ależ naiwne były jej pragnienia.
- Enar, zadbaj o to, by dotarła do Roweny na przymiarkę. Jest w pokoju dziennym naprzeciwko mojej sypialni. - Polecił cwaniak i zniknął pospiesznie za drzwiami. Teraz Gianna i Enar mogli się śmiało mordować, dziewczyna jednak z początku nawet się nie ruszyła. Najzabawniejsze było to, że chyba tę niechęć nowego opiekuna doskonale wyczuła i pytanie brzmiało teraz - czy ktoś komuś tutaj nie będzie próbował działać na złość?
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Admin Nie Sie 18, 2019 11:35 pm

Zmrużył tylko oczy, gdy dziewczyna zwróciła mu uwagę. Zapamiętał, miał zamiar się do niej ustosunkować. Niech cię, Langdon, pomyślał, mierząc przyjaciela oburzonym spojrzeniem. Dziewczyna była wyraźnie niepocieszona faktem zamążpójścia, ale książę był ślepy na jakiekolwiek sygnały z jej strony. Zakochał się, na to nic się nie mogło poradzić. Nawet gdyby Enar zdobył się na odwagę i wyłuścił przyjacielowi wszystko to, co się dookoła niego dzieje, zapewne zostałby zignorowany lub wyśmiany.
Na miłość nic nie mogło się poradzić.
Westchnął tylko ciężko, gdy książę zniknął za drzwiami, zostawiając go sam na sam z ponurą panną. Miał ciekawsze rzeczy do roboty, niż niańczenie jej, ale rozkazowi nie mógł się sprzeciwić. Warknął pod nosem, podchodząc bliżej łoża księżniczki.
- Wasza Książęca Mość - zdobył się na miły ton - pani Rowena czeka z przymiarką od rana, a mamy późne popołudnie. Czy zechciałabyś pójść ze mną, pani?
Rzygać mu się chciało od przymilania się tej niewdzięcznicy, ale co miał zrobić? Czekał cierpliwie.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Rosza Czw Paź 03, 2019 11:49 am

Dziewczyna spojrzała w jego kierunku, jakby przez dłuższą chwilę zastanawiała się co odpowiedzieć... i jakie będą ewentualne konsekwencje odmowy. Ten cały pachołek Langdona zacznie ją zaraz ciągać siłą... czy co?
- Czeka od rana? Gdyby była minimalnie bystra, zorientowałaby się, że nie mam zamiaru się pojawić i zajęłaby się pozostałymi obowiązkami. Przecież nie tylko ja potrzebuję sukni, cały dwór chce wystroić się jak sroki, albo w tym przypadku jak sępy... - wymruczała, mówiła wszystko jednak dosyć cicho, dając wrażenie, że wyrzut kieruje do samej siebie. Mogło się wydawać, że dwójka rozpocznie teraz walkę, która będzie polegała na wyciągnięciu dziewczyny z komnaty, ale o dziwo ta podniosła się sama. - ... jak sępy wszyscy będą wlepiać we mnie ślepia. - Dokończyła, nadal mrukliwie i obróciła się w kierunku mężczyzny. - Podasz mi...? - Zapytała nagle, gestem głowy wskazując potężną szafę, na której drzwiach wisiała długa, pewnie jedwabna podomka, która krojem przypominała szlafrok. Gianna chyba nie zamierzała ściągać koszuli nocnej, idąc na przymiarkę. Aczkolwiek wydawała się myśleć choć trochę logicznie, zajęła miejsce przy toaletce i chwyciła za szczotkę. O królowej, która na przymiarkę stawiła się senna i roztrzepana plotki krążyłyby aż do ślubu. Dziewczyna chwilę siedziała w bezruchu, ale koniec końców zaczęła rozczesywać ciemne kosmyki, wpatrując się we własne odbicie. Zerkała w nim też momentami na Enara. Ciągle wydawała się go dokładnie analizować.
- Co właściwie... konkretnie rozkazał ci Langdon? - Zapytała, nadal zajmując się własnymi włosami.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Admin Czw Lis 14, 2019 3:14 pm

Skrzyżował ramiona, niecierpliwiąc się coraz bardziej. Dziewczyna wyraźnie działała mu na nerwy, ale nie mógł stracić nad sobą kontroli. Wciąż nie mógł zrozumieć, co Langdon widział w tej niewdzięcznicy... Zaczynał podejrzewać, że urok na niego rzuciła, a teraz żałowała i nie potrafiła już tego cofnąć. To był bardzo prawdopodobny scenariusz. Langdon nie miał szczęścia do kobiet. Jego pierwsza kochanka uciekła od niego w nocy przez okno, teraz ta...
Przypomniał sobie swoje zadanie. Razem z kumplami skrzyknęli się, by pozbyć się natrętnej panny młodej, ale Enar miał ogromne dylematy natury moralnej. Musiał być oddany przyjacielowi. A gdy książę dowie się o spisku... Wolał o tym nie myśleć. Przeszły go mimowolne ciarki.
Westchnął ciężko, gdy dziewczyna zadała pytanie. No, przecież jej już to mówił! Co za tępe dziewczę...
- Książę poprosił mnie, bym dopilnował, aby niczego tobie nie zabrakło, pani - powiedział milutko, kłaniając się w pas. - Oraz, żeby wszystkie plany przedślubne zostały wykonane w terminie.
Chciał jeszcze coś dodać, ale zamarł wpół słowa, słysząc szczęk zbroi na korytarzu i echo okrzyków niosące się od holu. Nakazał dziewczynie siedzieć w sypialni i zaryglować drzwi, po czym sam wyskoczył z komnaty i rzucił się biegiem przed siebie. Minęło go dwór rycerzy dzierżących nosze, na których leżał stękający żołnierz. Zmierzali ku skrzydłu szpitalnemu. Nikt nie odpowiadał na jego pytania, wszyscy biegali w pośpiechu i z obłędem w oczach.
Kiedy dotarł do głównego holu, ujrzał wbiegający do środka tabun żołnierzy. Na końcu weszła wysoka kobieta w pełnej zbroi, wykrzykując rozkazy. Enar zatrzymał się na szczycie schodów, uniósł brew ze zdziwienia. Co tu się właśnie wydarzyło? Zbiegł na dół, kierując się od razu do jednego ze swoich znajomków. Cedric rozmawiał z jednym z żołnierzy.
- Co tu się, do cholery, dzieje? - zapytał, gdy już podszedł do przyjaciela.
- Zaatakowano ich obóz - odparł na prędce Cedric, podpisując coś na pergaminie. - Poprosili o azyl.
- Ale to nie nasze wojska - rzekł bardziej do siebie, przyglądając się emblematom na zbrojach przybyłych.
- Nasze, tylko to najemnicy.
I teraz wszystko rozumiał. Przyjrzał się rudowłosej kobiecie, chowającej właśnie długi miecz do pokrowca. Twarz i zbroję miała zakrwawione, włosy w nieładzie i kulała na prawą nogę. Cały czas wydawała rozkazy. Baba musiała mieć jaja, że w takiej sytuacji zachowywała zimną krew. Niedorzeczne...
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Rosza Czw Lis 14, 2019 3:45 pm

Idiota. Nie o to go pytała. O konkrety. Nie jest przecież tutaj, by podawać jej bibeloty. Ma ją obserwować, brać pod włos? Podejrzewała Langdona o takie średnio przemyślane zagrywki - że podeśle jej pod nos kunpla, który będzie jej słodził o blondynie, rzucał superlatywami. Prędko jednak zdała sobie sprawę, że z tego buca to dyplomata żaden. Kolejna kwadratowa szczęka. Miała już coś wymruczeć, wyrazić dosadnie swoje niezadowolenie z obecności Enara, dając do zrozumienia, że nie będzie ułatwiać mu życia, ale ucichła, niemal zamarła, gdy usłyszała krzątaninę. Chciała się poderwać, wyjrzeć, ale w tym samym momencie mężczyzna zamknął jej ciężkie drzwi przed nosem. No tak. Zapomniała, że żyje w świecie, o który troszczą się mężczyźni, a kobiety pełnią funkcje osobliwej dekoracji. Langdon załamałby się, gdyby potłukła się jego ulubiona porcelana.
Książę nie zdążył zbyt długo zabawiać przybyłych gości, bo na schodach zjawił się zaledwie moment po Enarze. O krzątaninie już wiedział, ale wcale nie zmierzał w kierunku pani oficer, a zbiegał ku przyjacielowi w wyraźnie niezbyt dobrym humorze. Gęste brwi marszczyły się groźnie.
- Czy ja mówię do ciebie po krasnoludzku? - Zapytał, widząc, że nie ma go przy Giannie. Patrzył na mężczyznę bez zmrużenia oka, chcąc by sam się domyślił o co chodzi. Przecież miał jej nie opuszczać na krok! W tej swojej pretensji zdołał jednak przypomnieć sobie o rudowłosej, do której zaraz obrócił się na pięcie i skinął serdecznie głową. - Jak wielu rannych? Bogowie... - wymruczał, gdy doszło do niego w jakim sama pani oficer jest stanie. Niby przywykł do tego, że coraz częściej widuje silne kobiety, w dodatku na tak wysokich stanowiskach, ale jakoś nadal szczególnie uderzało go to, gdy to akurat one cierpiały. Może i to tłumaczyło dlaczego obchodził się z Gianną jak z jajkiem... ciężko powiedzieć. - Medyk mojej narzeczonej jest jeszcze w zamku, on się zajmie tobą osobiście, pani oficer. - Rzucił i spojrzał w kierunku rannych żołnierzy. Coś go w środku skręciło.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Admin Sob Lis 16, 2019 10:21 pm

Odburknął coś pod nosem tylko, bo do Langdona i tak by nic nie dotarło w takiej chwili. A jako że książę zwrócił uwagę na rudowłosą, Enar zrobił to samo.

Otarła twarz wierzchem dłoni, rozmazując po policzkach i czole krew zmieszaną z ziemią. Rozejrzała się po wielkim holu, wyłapując wzrokiem swoich podwładnych. Podbiegł do niej niski mężczyzna z przerażeniem w oczach, nic nie powiedział, tylko pobiegł dalej. Rozumiała go. Jak ona go, cholera, rozumiała... Że też zwiadowcy niczego nie zauważyli... Będzie musiała zrobić dokładne rozeznanie w tej sytuacji. Ale nie teraz. Teraz liczyło się jedynie bezpieczeństwo jej ludzi. Wychwyciła spośród tłumu swojego zastępcę, lecz drogę zagrodził jej nie kto inny jak sam książę Langdon. Ich wybawiciel. Skinęła z szacunkiem głową, a następnie odparła:
- Teraz najważniejsze jest zdrowie moich ludzi. Niech medyk pańskiej narzeczonej zajmie się nimi w pierwszej kolejności.
Skrzywiła się z bólu, gdy przeniosła ciężar na chorą nogę. Pieprzone Hext, zapłacą jej na przetrącone kolano. Nieważne, że Farvaqh zaczęło tę wojnę - płaciło najlepiej. Jeżeli któreś z pozostałych królestw dałoby więcej, nie wahałaby się ze zmianą stron. Teraz jednak nie mogła zrezygnować, bo czekałby ją sąd wojenny. Nieważne.
Książę znów stanął przed nią.
- Pani oficer, nakazałem, by przygotowano pani komnatę. Będzie mogła tam pani odpocząć tyle, ile trzeba.
Była zbyt nerwowo nastawiona, już miała mu powiedzieć wyraźniej, że podziękuje, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język.
- Dziękuję za twą dobroć, Wasza Książęca Mość.
Mężczyzna uśmiechnął się pogodnie.
- Komnata jest na drugim piętrze, trzecie drzwi na prawo. Znajdzie tam pani czyste ubrania, ręczniki, wszystko, czegokolwiek sobie pani zażyczy.
Podziękowała więc raz jeszcze i nie zwlekając ruszyła ku schodom, położywszy dłoń na rękojeści miecza. Nie spała od trzech dni. Musiała się położyć.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Rosza Sob Lis 16, 2019 10:56 pm

Minęła raptem chwila nim odgłosy krzątaniny zaczęły bardziej Giannę nudzić, niźli przerażać. Gdyby coś się działo, już pewnie dawno runęłaby na ziemię z poderżniętym gardłem lub bogowie wiedzą co jeszcze. Enar i tak ją prędzej czy później załatwi ją w podobny sposób. Nie ufała mu. Mężczyźni ją zadziwiali. Chyba tylko oni potrafili wpaść na pomysł, by wystraszonej, zagubionej kobiecie podsyłać coraz to chłodniej, groźniej wyglądających gburów, licząc na to, że to je uspokoi. Niesamowite.
Swoją drogą... Enar jednak nie wracał, a krzątanina nie ustawała. Gianna nie sądziła, że wobec tego faceta kiedykolwiek będzie jej dane się zmartwić, ale dziewczynie raczej bardziej chodziło o jej własny tyłek. Rozglądała się po pokoju i jedyne co wpadło jej w ręce to nóż do listów, który leżał na toaletce, tuż obok ozdobnego papieru. Ona przecież coś pisała. Trudno, być może jej ojciec wysłucha nieszczęśliwych, dziewczęcych żali dopiero, gdy ziemia spłynie jej krwią. Ciemnowłosa chwilę się zastanawiała czy to rozsądne siedzieć tak w komnacie. Nikt nie przychodził - to chyba dobry znak. Może ktoś konkretny był na celowniku... jeśli w ogóle. Zagrożenia raczej nie było... ale ciarki i tak miała na plecach. Pocieszał jedynie fakt, że Enar ewentualnie dostanie po uszach, jeśli ktoś przyuważy Giannę samą. Uśmiechnęła się półgębkiem do samej siebie na tę myśl, ale zaraz spoważniała, gdy parła lekko na drzwi, by minimalnie je rozchylić i wyjrzeć ciekawsko z pomieszczenia. Teren wyglądał na czysty, więc za moment wysunęła się zgrabnie, zaciskając palce na ostrzu, coby upewnić się, że nożyk jest na miejscu. Stała tak chwilę w ciszy, rozglądając się nieco, by spróbować zlokalizować źródło hałasu, tym bardziej, że zbliżał się ku niej szczęk zbroi. Zbroi, która nie była w kolorach królestwa. Obróciła się wtedy gwałtownie, niemal zanosząc krzykiem, ale potem przypomniała sobie, że nie chciała nigdy umierać jak strachliwe, byle książątko z legend. Zawsze marzyła o byciu tą dzielną. Tylko świat jej zazwyczaj na bycie taką nie pozwalał. Ciemnowłosa stanęła nawet pewniej na nogach, jakby chcąc utwierdzić samą siebie, że jest w swojej pewności siebie przekonująca, ale gdy ujrzała zakrwawioną zbroję... twarz... i rękę, która w dodatku spoczywała na mieczu, zamarła, by za moment zanieść się jękiem, a ten prawdopodobnie zamienić miał się zaraz w krzyk... i wtedy zorientowała się, że zaciska dłoń na ostrzu tak mocno, że krew spływała jej po palcach na ziemię.
- Nie chcesz... tego robić! - Wrzasnęła, zdmuchując kosmyk włosów z twarzy, która chciała poddać się przerażeniu, ale nie mogła, powstrzymywana przez dumę, zdradzić cokolwiek innego od swojego rodzaju zadziorności. Oczy dziewczyny błyszczały, mimo że uzbrojona kobieta wydawała się nieopisanym przeciwnikiem dla dziewczątka w koszuli nocnej z koronki.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

xyz Empty Re: xyz

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach