WYSPA JEDNOROŻCÓW
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Powitanie hop

2 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Nie Lut 17, 2019 8:16 pm

Trzeba było przyznać, że to dla Oriane zupełnie nowe doznanie. Nigdy nie wyskakiwała z okna, nie mówiąc już o byciu w objęciach wroga.
Młódka mimo wszystko musiała być albo nadnaturalnie wytrzymała, albo mieć niesamowicie wysoki próg bólu. A ten akurat dręczył ją teraz niesamowicie. Mimo to, zgodnie z prośbą pani porucznik, dziewczyn nie krzyknęła, ba! Nawet nie wydała z siebie żadnego odgłosu. Bezdźwięcznie wyrzucając z siebie łzy bólu, moczyła nimi mundur kobiety, który i tak musiał już przyjąć na siebie sporo krwi Oriane. A tamta wtulona w swoją rywalkę nawet nie odczuła samego lotu, chowając twarz przed całym światem. Cierpiała tak okropnie, że jej myśli roztaczały się jedynie wokoło tego uczucia.
Minęła chwila nim dziewczyna wydała z siebie jakąkolwiek oznakę życia, ale koniec końców rozejrzała się lekko na boki, by ostatecznie wzrok utkwić w oczach Amelii. Były niewyobrażalnie blisko siebie. - Chyba żyję - wyszeptała. - Ale coś czuję, że chyba niedługo... - Dodała gorzko, nadal zastanawiając się czemu ta kobieta wzięła ją za sobą. Udusi ją za moment? Zaraz do głowy przyszła dziewczynie jednak inna rzecz. Jak mają wydostać się z wielkiego tunelu w ziemi?
- Uhm... ile to gówno ma metrów? - zapytała stłumionym głosem, było czuć, że nie czuje się pewnie w tak osobliwym towarzystwie. Jakby stąpała po polu minowym. - Umiesz zrobić tak, ale... do góry? - Rzuciła, wysilając się na to, by spojrzeć ku górze. Trochę bała się tego, co mogła ujrzeć.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Nie Lut 17, 2019 9:16 pm

Bezpardonowo zrzuciła z siebie Oriane, wstała i otrzepała się. Jej widoczność była niemal zerowa, bo wyrwa, którą zrobiły została zasklepiona niemal natychmiast po ich lądowaniu. Rozejrzała się, chociaż nic jej to nie dało. Westchnęła cicho.
- Umiem do góry, bez obaw - odparła na pytanie Oriane. - Ale proponowałabym odejść kawałek od tego chaosu, zanim wyjdziemy na powierzchnię. Nie wiadomo, czy się tam jakkolwiek uspokoi w najbliższym czasie.
Podeszła do ściany i przyłożyła do niej dłoń, starając się wyczuć jakieś wibracje. Przełknęła ślinę, zdając sobie sprawę, jakie piekło się rozpętało na górze. Nie zapowiadało się na rozejm... Nic nie widziała, a fakt, że miała obok siebie wroga nie dodawał jej otuchy. Nie mogła jednak stracić głowy, grała teraz pierwsze skrzypce. W dodatku, ona się nie wykrwawiała. A skoro o tym mowa...
- Jeżeli będziesz współpracować to zajmę się twoją raną. Ale jeśli nie - infekcja cię zabije. Ostrzegam, drugi raz nie zamierzam się nabrać - rzekła jadowicie gdzieś w eter. Po chwili znalazła w tej ciemności dłoń Orian i od razu ją chwyciła. - Lepiej, żebyśmy się nie rozdzielały. Chodź.
Ruszyła przed siebie, prowadzona przez szósty zmysł maga ziemi. Przez chwilę szły w ciszy, a Amelia miała tyle pytań w głowie, że nie wiedziała, które zadać pierwsze. W końcu się zdecydowała:
- Tam był olbrzym - zaczęła niespodziewanie. - Pierdolony olbrzym - poprawiła, akcentując wyraźnie każdą sylabę. - Co, do cholery, robił tam olbrzym?!
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Nie Lut 17, 2019 9:42 pm

Zrzucona Oriane zasyczała z bólu. Nie skomentowała jednak tego braku czułości, sądząc, że woli taką zagrywkę po stokroć bardziej, niźli "wypływanie oczu z oczodołów". Dziewczyna dałaby wszystko za chwilę odpoczynku, milczała jednak przytłoczona całą tą sytuacją, obserwując poczynania Amelii. Nie rozumiała tej całej, wesołej zabawy magią ziemi, ale wydawało się, że pani porucznik zna się na rzeczy, w końcu nie bez powodu znalazły się wchujdużo metrów pod ziemią.
Oriane spojrzała na swoje ramię ukardkiem i o mały włos nie zwymiotowała. I nie chodziło tutaj wcale o widok krwi, czy coś takiego, bo widywała ją niejednokrotnie, ale to była poważna, ogromna rana w jej nieskazitelnym, zadbanym z pełną pedantyzmu precyzją ciele. Po prostu zrobiło jej się słabo.
- Uhm... wątpię, czy pomoże tutaj po prostu opatrunek... - wydusiła łamiącym się głosem. Ktoś tutaj nigdy nie otarł się o śmierć. Oriane wydawała się być przerażona. W sumie, dokładnie taka była. Dosyć przewrotnie, dziewczyna potrzebowała tego złapania za rękę. Ciemności (i ogółem całej tej sytuacji) bała się jak dzieciak. To i przeplotła ich palce ze sobą.
Jasnowłosa nie miała odwagi przerwać ciszy, jakby tylko i wyłącznie czekając na ruch pani porucznik. Pieska salonowego przyszło wytresować łatwiej, niźli ktokolwiek mógł się spodziewać. Wystarczyło go tylko trochę wystraszyć. Właściwie, to jednak trochę mocniej, bo dziewczyna czuła, że powoli umiera. Krew sączyła się bez przerwy. Głos Amelii niesamowicie ją uderzył, wydawało się, że przeszły jej po plecach ciarki. Oriane ścisnęła mocniej jej rękę.
- Nie mam, do cholery, bladego pojęcia... - wymruczała doszczętnie załamana, musiała zacisnąć powieki, bo ból nie chciał pozwolić jej mówić. - Musieli podróżować nocami, ktoś zauważyłby przecież skurwiałego, wielkiego olbrzyma... - Kontynuowała, kręcąc głową. - Macie w Hekarii takich przyjemniaczków? Nie? - Niespodziewanie, nawet w takim stanie mogła posilić się na złośliwość. Aczkolwiek było to całkiem ryzykowne. - Nie macie, bo wszystkich (zaakcentowała, bo okazało się, że jednak jakiś musiał się uchronić przed podobnym losem) lata temu wybiliśmy w granicach Farvaqh, normalnie spieprzyliby do was i zjadali wasze gówno. Nie z każdym da się zawrzeć rozejm, ale to chyba wasza ulubiona polityka... - mruczała ze złością, jakby wylewany jad pomagał jej odwrócić uwagę od okropnego bólu.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Nie Lut 17, 2019 10:11 pm

Prychnęła z pogardą.
- Kto powiedział o opatrunku? - zapytała retorycznie.
Poczuła jej mocniejszy uścisk dłoni. Starała się nie przejmować stanem dziewczyny, bo to zakłócało jej racjonalne myślenie. W końcu przez takie gierki i zabawy znalazły się, gdzie się znalazły. Bo ona musiała się przejąć i poczuć jakieś pragnienie w stosunku do tej, która szła teraz obok niej, trzymając ją za rękę. Gdyby kilka dni wcześniej ktoś jej powiedział, że będzie chadzała ciemnymi tunelami z wrogiem pod rękę to by tego kogoś bardzo ostentacyjnie wyśmiała. Teraz jednak przeklinała w duchu całą tę sytuację. I samą siebie również. Była naiwna. Po tylu latach służby ona nadal nie wyzbyła się tej cechy. A doskonale wiedziała, jak jest na świecie. Przed przekroczeniem granicy Farvaqh była pewna, że ma wszystko w garści. Co sprawiło, że straciła głowę? Ach, tak... Oriane.
- Nie zawsze trzeba wywoływać wojnę za każdym razem jak ktoś kichnie na kogoś innego - fuknęła, mając po dziurki w nosie tę dziewczynę. - To, że wytłukliście ich tutaj, nie znaczy, że nie mogli sobie przyleźć! Jak widać bardzo dobrze - przyleźli! I to wkurwieni bardziej niż dotychczas zapewne byli. A to wszystko wina tak wspaniałej polityki Farvaqh - wybić wszystko, spalić, posypać solą i viola! A gówno - dodała już ciszej, ale wciąż zdenerwowana.
Mogły się tak przepychać w nieskończoność, ale Amelia postanowiła wypełznąć z tego tunelu, więc zatrzymała się, puszczając dłoń Oriane. Uderzyła obiema pięściami w ścianę, a w suficie wytworzył się otwór, przez który wlało się nieco wody.
- Cudownie, jesteśmy na bagnie - skwitowała optymistycznie, formując prowizoryczne schodki. Pomogła wydostać się dziewczynie na powierzchnię, po czym sama wyszła, zasklepując za sobą dziurę.
Znalazły się na skraju bagna, które od pałacu królewskiego oddalone było o jakieś dwa kilometry prawdopodobnie. Wystarczająco, by nie dać się zauważyć przez napastników. Amelia usiadła na wilgotnym, zapleśniałym pniu i przeniosła wzrok na dziewczynę.
- Pomóc ci, czy dalej będziesz szczekać?
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Nie Lut 17, 2019 10:57 pm

Oriane nie odpowiedziała, domyślając się, że ma do czynienia z jeszcze większym dziwadłem niż myślała. Ale tym razem wyglądało na to, że dzięki temu będzie mogła ujść z życiem. Nadal nie rozumiała dlaczego Amelia miałaby chcieć ją uratować, skoro ona sama otarła się o śmierć spod tej bladej ręki. W jej jasnej główce porządnie mąciła cała ta sytuacja, ale nie miała siły się nad tym dłużej roztrwaniać w chwili, gdy ból grał na ten moment pierwsze skrzypce.
Mimo tego, że dziewczyna wydawała się być na przegranej pozycji, nie odpuszczała ze swoimi zgryźliwościami. Miała w sobie sporo nierozsądnej uwagi. A może to tylko młodzieńcza brawura? W przypadku tej dziewuchy musiało być to jednak coś więcej. Wiła się nadal jak żmija mimo towarzystwa wroga i lecącej ciurkiem krwi. Czuła, że zaraz zemdleje. Zdołała mimo to zaśmiać się jeszcze gorzko na słowa kobiety.
- I to jest właśnie ta wasza ostrożność. Nie bierzecie pod uwagę tego, że kichnięcie może przenieść zarazę, bo to wy jesteście przecież ci dobrzy... - mruczała. - Totalnie brak wam profilaktycznego podejścia, dlatego wylądowałaś dzisiaj na tamtym krześle. - Tutaj dziewczyna urwała, orientując się, że może powiedziała zbyt wiele, zważywszy na to, że to Amelia teraz rozdaje karty. Jedno złe słowo i skończy, o ironio, kilka metrów pod ziemią.
Oriane zamrugała, widząc, że mają przed sobą wyjście. Nie obyło się bez bolesnego syknięcia, bowiem każdy, najmniejszy ruch sprawiał, że cierpiała jeszcze bardziej. Coś ją pokusiło, by spojrzeć raz jeszcze na ranę. Aż zamrugała gwałtownie oczyma i bez słowa padła na kolana tuż przed Amelią, nie przejmując się błotem. - Szczekać nie będę, ale jeszcze chwila i będę skomleć jak szczeniak... - wyszeptała i przysunęła się jeszcze bliżej kobiety, ale głowę miała obróconą w zupełnie innym kierunku. Jakby duma nie pozwalała jej spojrzeć w oczy pani porucznik. W jej głosie było pełno niespotykanej dotąd pokory. Oriane dała do zrozumienia Amelii, że ona już tutaj nie rządzi, że dała się podporządkować. Teraz ruda mogła poczuć to samo podniecenie, co Oriane, gdy przyszło jej stać się panią jej życia i śmierci. No cóż, role najwyraźniej się zmieniły.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Wto Lut 19, 2019 6:36 pm

Uniosła brew, patrząc na kalającą się przed nią Oriane. Nie sądziła, że młódka była zdolna podporządkować się komukolwiek, a tu proszę. Jednak mimo satysfakcji i zadowoloenia ze stanu zdrowia dziewczyny, Amelia poczuła się w obowiązku jej pomóc. Nie wiedziała dokładnie, co ją do tego skłaniało, w końcu ta wiedźma chciała ją zabić z zimną krwią i zapewne nie miała zamiaru płakać nad panią porucznik.
Westchnęła ciężko, również klękając.
- Będzie bolało - powiedziała beznamiętnie, po czym, nie roztkliwiając się dłużej, włożyła dwa palce w ranę dziewczyny. Z gardła Oriane wyrwało się warknięcie, ale dziewczyna zacisnęła zęby. Amelia kątem oka ją obserwowała. Widziała cierpienie na jej twarzy, a po bladych policzkach poczęły spływać łzy. Amelii jakoś niespecjalnie było jej szkoda, chociaż wiedziała, co teraz przeżywała. Kula niestety utknęła dość głęboko między tkankami, więc musiała nieźle się namęczyć, by ją stamtąd wyciągnąć. Ostatecznie jej się udało i mogłaby przysiąc, że gdyby tylko się odważyła to Oriane przegryzłaby jej gardło i to w sposób zapewne najbardziej bolesny z możliwych. Odrzuciła kulę gdzieś w bagno, po czym wytarła dłonie o niegdyś nieskazitelnie czysty mundur.
- Nie było innego wyjścia - wyjaśniła, starając się uciszyć sumienie. Roztarła dłonie, skupiając w nich energię. - Ostrzegam, że po zakończeniu leczenia zdrętwieje ci ręka... To normalne, ale wolę uprzedzić zawczasu, byś mi tutaj nie panikowała niepotrzebnie.
Zamknęła oczy, a z jej palców poczęły wydostawać się iskierki o błękitnej poświacie. Iskierki te łączyły palce Amelii z poszczególnymi miejscami w ranie Oriane. Dziewczyna zaczęła poruszać palcami tak, jakby normalnie zszywała ranę. Z tą różnicą, że ten sposób leczenia nie zostawiał blizn.
Minęło dużo czasu nim Amelia uporała się z uzdrawianiem. Miała wrażenie, jakby jej dłonie przypalano rozgrzanym do białości pogrzebaczem. Odsunęła się od dziewczyny, wkładając ręce w błoto, by jakkolwiek zminimalizować ból. Nie przepadała za leczeniem innych...
- Lepiej? - spytała, patrząc na Oriane przez ramię.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Wto Lut 19, 2019 9:54 pm

Nie było do końca wiadomo czy potulność Oriane wynikała z faktycznego złamania charakteru, a może z podstępnej gry, która miała skłonić Amelię do uratowania jej życia. Faktycznie nic nie było w stanie rozjaśnić tej tajemnicy na ten moment, ale mimo to prawdą było, że koniec końców wiedźma wyglądała na pokonaną.
- I tak boli... - wymruczała, zaciskając powieki, co raz łapczywiej nabierając przy tym powietrza. Miała problem z oddychaniem. W dodatku przeliczyła się, nie spodziewając tak ogromnego cierpienia.
Jasnowłosa okazała się być naprawdę zaciętą marą, bo sama jej przerażająca bezdźwięczność wynikała najpewniej z wewnętrznej obsesji na punkcie niepokornego, niezłamanego wizerunku. Wydała z siebie jedynie stłumione jęknięcie, któremu było daleko od akompaniamentu łóżkowych uniesień, przegryzając zaraz po nim wargi tak agresywnie, że za moment skąpały się w szkarłacie. Oriane wydawała z siebie bezdźwięczne wykrzyknienia, jedynie rozwierające usta, z których nie wydobywał się żaden dźwięk, albo sporadyczne, zmęczone sapnięcia. Jak ryba, której pozbawiono wody.
Młoda nie była przyzwyczajona do bólu. Cała ta sytuacja, która zmuszała ją na interakcję z magią inną niż jej własną, sprawiała, że dziewczynę ogarnęło niespotykane dotąd przerażenie. W tym małym amoku dziewczyna desperacko zacisnęła dłoń na materiale spodni Amelii w okolicach uda, jakby niespełna rozumu próbowała doszukać się wsparcia ze strony największej rywalki.
Ale piekło wreszcie ustało. I Oriane aż westchnęła głęboko, nagle niesamowicie zrelaksowana. Pozbycie się tego piekielnego bólu było najpiękniejszym uczuciem, jakiego było jej dane ostatnio doznać. Dziewczyna zamrugała rzęsami niczym skrzydłami motyla i przyłożyła dłoń do obojczyka, jakby w manierycznym geście. Faktycznie nie czuła ramienia, ale teraz miała to totalnie w dupie. Wzrok skierowała na Amelię.
- W błocie są pijawki, nie trzymaj ich tam zbyt długo. - Rzuciła i o dziwo w jej głosie dźwięczał jakiś element troski. Zupełnie, jakby wcale nie miała zamiaru zabić kobiety jeszcze jakiś moment temu.
- Lepiej. Tylko trochę mi słabo. - Przyznała i lekko rozdygotana podniosła się na równe nogi. Spojrzała w ciemność, jakby chciała oszacować w jakie gówno wpadła, a potem wzrok przeniosła na samą siebie. Jasna suknia była teraz w błocie, liściach i ziemi. - No pięknie, wyglądam jak pieprzona rusałka. Kobieta, kurwa, lasu... - mruczała i zaraz zaczęła szeptać pod nosem coś dziwnego. Chyba chodziło o coś wiedźmowego, ale diabeł ją tam wie.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Wto Lut 19, 2019 11:09 pm

Odetchnęła ciężko, wyjmując dłonie z błota. Ból nieco zelżał na sile, lecz wciąż czuła pieczenie. Nie potrafiła się do tego przyzwyczaić. A fakt, że mogła zostać posiłkiem dla pijawek, nie poprawiał jej humoru. Chociaż w duchu dziękowała Oriane za ostrzeżenie, bo dalej by trzymała ręce w tym bagnie do czasu całkowitego zaniknięcia bólu.
Chciała już się wynieść z tego przeklętego królestwa!
Zerknęła kątem oka na mruczącą Oriane. Była twarda, skubana. Za nic nie pozwalała sobie na ukazanie słabości. Amelia bardzo ją za to podziwiała, bo chociaż była salonowym pieskiem to nawet w obliczu śmierci nie dawała się słabościom. Pani porucznik potarła kark ze zmęczenia. Wszystko ją bolało. A mundur miała do wyrzucenia. Tych plam krwi na pewno nie dałoby się doprać.
Ale musiała coś jeszcze zrobić. Chwyciła nagle Oriane za przegub, następnie złapała ją za drugą rękę, po czym unieruchomiła jej dłonie w słupie ziemi, który nagle wyrósł im spod stóp. Amelia odłamała dolną część, zostawiając jedynie tę, która osłaniała dłonie Oriane.
- Idziesz ze mną, rusałko - warknęła. - Sąd Hekarii zapewne ucieszy się na wieść, że Farvaqh postanowiło zignorować immunitet.
Złapała za osłonę z ziemi, łącząc się z nią natychmiast. Teraz, choćby młódka chciała, nie mogła uciec, mając przyczepioną do siebie panią porucznik.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Wto Lut 19, 2019 11:34 pm

Jak się okazało, to całe niezrozumiałe mruczenie jakiś cel miało. O ile dało się dopatrzeć w ciemności takiego szczegółu, krew, którą była ubrudzona wiedźma po prostu zniknęła jak ręką odjął. Ubrania też zdawały się być całkiem czyste, Oriane przystąpiła nawet na bardziej stabilny kawałek ziemi. Musiała wyglądać absurdalnie, będąc nieskazitelnie czystą w otoczeniu błota, mułu i smrodu. Przez chwilę w pobliżu dziewczyny roznosił się ulotny zapach czegoś, co przypominało kwiatową mieszankę.
Oriane przez chwilę skupiała się tylko na sobie... do momentu aż Amelia nie złapała jej za rękę. Warknęła wtedy i zadarła swoją gwałtownie do góry, a gdy chciała to powtórzyć, kamień boleśnie oplótł jej nadgarstki.
- Zwariowałaś chyba, idiotko, jeśli myślisz, że gdziekolwiek z tobą pójdę! - Wykrzyczała, zapierając się świeżo wyczyszczonymi pantoflami w ziemi. - Masz w ogóle mózg? Umiesz go używać? - Kontynuowała unoszenie się, nie dowierzając w to, co słyszy. Ta dziewucha ma zamiar z buta maszerować do swojego kurwidołka bez żadnego przygotowania! Jasnowłosa aż zamrugała. - Przy najbliższej okazji rzucę na ciebie wszystkie nieszczęścia tego świata i nawet nie zorientujesz się, co cię dopadło! - Zagroziła, szarpiąc dłonią, próbując uwolnić się z kamiennych kajdanek. Gdzieś z boku nagle można było uslyszeć chrzęst gałęzi. Amelia mogła pomyśleć, że coś czai się na nie za krzakiem, ale to wściekła Oriane po prostu uniosła suchy konar przy pomocy telekinezy. Zaraz cisnęła nim zdenerwowana w losowym kierunku, dając upust złości. Co ciekawe, nie potrzebowała przy swojej magii żadnego ruchu rękoma. Czasem pomagały jej skordynować swoje działania, ale miotanie czym popadnie nie wymagało precyzji.
- Przecież to absurd! Rozumiem, chcesz mnie ukarać, zrozumiałe... ale do cholery! Masz prowiant? Konia? Chcesz zapieprzać z buta do tej cholernej, pływającej w gównie utopii? - Nie przestawała, wbijając zdenerwowane spojrzenie w kobietę. Ucichła na chwilę, posyłając jedynie milczące, bezdźwięczne groźby. - Musimy wrócić do zamku. Jeden chuj, co się tam dzieje, ale myśl chociaż logicznie! - Zabrzmiało trochę jak paradoks, ale w głowie Oriane na ten moment zamek siedział w głowie jako baza wypadowa.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Sro Lut 20, 2019 6:33 pm

Została pociągnięta i o mało co, a by wylądowała plecami w błocie. Osłoniła się ręką przed latającymi przedmiotami. Warknęła, odwracając się przodem do Oriane. Wolną ręką zasłoniła jej usta, zbliżając swoją twarz do jej twarzy.
- Przestań się wydzierać - powiedziała ściszonym głosem. - Chcesz przeżyć? Tam - wskazała głową kierunek, z którego przyszły - nie miałabyś najmniejszej szansy. Przy takiej ilości atakujących nawet mag ofensywny by wymiękł, a co dopiero ty z tymi swoimi runami. A tamten olbrzym? Zjadłby cię razem z butami. Więc przestań się ciskać i bądź cicho to może się nie zdenerwuję. A jedzenie znajdziemy po drodze.
Bez zbędnych ceregieli ruszyła przed siebie, szarpnąwszy ziemnymi kajdankami.
- Nigdy chyba nie żyłaś na kocią łapę, prawda? Nie wiedziałaś, co tracisz. Ale może teraz doświadczysz czegoś ciekawszego niż siedzenia w zamku i knucia intryg.
Wytworzyła rampę z litej skały, która nagle wyskoczyła spod bagna, dając im obu możliwość stąpania po względnie czystym i suchym gruncie. Zdawała sobie sprawę, jak bardzo Oriane musi nienawidzić takich spartańskich warunków. Ale przez nią się tutaj znalazły. Niech się dziewczę cieszy, że nie trafiła na kogoś gorszego...
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Sro Lut 20, 2019 8:46 pm

Zbyt wiele na ten moment do wiedźmy nie przemawiało. Gdy Amelia przysłoniła jej usta, tamta drgnęła gwałtownie i zmarszczyła brwi, jakby sygnalizując, żeby jej nawet nie dotykała. Poruszyła też nieco chaotyczniej wargami, chyba chciała kobietę ugryźć, ale nie dała rady. - Tam najpewniej zdechło już wszystko to, co przyszło! - Krzyczała i najwyraźniej chciała ze wszystkich sił zmienić zdanie rudej. W dalszym ciągu wierzgała się i szukała w myślach zaklęcia, które mogłoby ją uwolnić. Ciężkie były te poszukiwania, gdy życząc śmierci Amelii, miała teraz w głowie same teksty klątw o największym spektrum okrucieństwa. Ta suka jeszcze śmie jej grozić! Jakby zapomniała z kim ma do czynienia!
Oriane okazywała rogi bez najmniejszej przerwy, ale z każdą chwilą desperacja w jej głosie była bardziej słyszalna. Po prostu bała się tej podróży i samego jej celu. Przerażała ją wizja całej drogi, nawet bardziej niż olbrzym i elfy, które oblężyły pałac. To wszystko brzmiało jak koszmar. Dziewczyna prychnęła jak rozjuszona kotka. - Gdybym wiedziała, że wy, w Hekarii uwielbiacie się zachowywać jak pieprzeni włóczędzy, nie przejmowałabym się tak bardzo i na powitanie przygotowała śmierdzącego dziada z laską! - Unosiła się we wściekłości bez przerwy. - Taplanie się w błocie jako przygoda życia... - mruczała kpiąco, zaczynając zapierać się nogami, by ostatecznie zawrócić Amelię. - Jedzenie to nie problem, mam nadzieję, że ty zdechniesz z głodu. W tych lasach nic nie ma. Ja mam ten problem z głowy. Moja magia bierze się z ciała, otoczenia i ducha, przeniosę się częściowo do sfery astralnej i chuj mój głód strzeli. Będę żywić się światłem jak pierdolona roślina, a ty będziesz zdychać jak pies, bo zjesz sobie najwyżej kamienia, czy grudę ziemi - mruczała kpiąco i szarpnęła gwałtownie uwięzioną ręką, ciągnąc do siebie Amelię. - Nie rozumiesz, że postradałaś zmysły? Co ty właściwie robisz?! To nie jest cholerny spacerek, a wyprawa do innego królestwa! Z buta! - Nie przestawała krzyczeć. - Nie mamy kompletnie niczego! Zamarźniemy na śmierć przy najbliższym chłodzie, albo zdechniemy, gdy napadnie na nas łajdactwo... na bogów... dlaczego nie myślisz?! - Kontynuowała wylew złości.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Sro Lut 20, 2019 9:06 pm

Wydała z siebie zduszony krzyk, gdy Oriane przyciągnęła ją do siebie siłą. Nie mogła już nieść jej wrzasków. Nie potrafiła wytrzymać.
- Głupia dziewucho! - wrzasnęła w końcu, wywołując tupnięciem małe trzęsienie ziemi. - Zobacz, do czego doprowadziłaś swoimi durnymi intrygami! Miej pretensje do siebie samej, że właśnie siedzisz po uszy w gównie, nie do mnie! Ja wciąż czuję wibracje, które tamten olbrzym wytwarza, i wiesz co? ON NADAL ŻYJE! - wydarła się na całe gardło, jak jeszcze nigdy dotąd. - Tak bardzo się boisz tego, co nieznane, że chcesz samą siebie posłać do piekła! To ty pomyśl! A zresztą, wolałabym już śmierdzącego dziada z laską, niż panienkę, która nie potrafi spojrzeć dalej niż poza czubek własnego idealnego noska! Obudź się, dziewczyno! To już nie jest twoje spokojne, dworskie życie! Ten zamek upadł! Sam król będzie miał mnóstwo szczęścia, jeśli przeżyje!
Warknęła i odkaszlnęła, czując, że powoli zazyna tracić głos. Ale nie poprzestała tylko na tym.
- Myślisz, że nie wiem, w co nas pakuję?! Oczywiście, że wiem! Wiem doskonale, co się może po drodze wydarzyć i, wyobraź sobie, doskonale wiem, że do Hekarii jest w chuj daleko! Ale co ja tam mogę wiedzieć? - prychnęła sarkastycznie. - Jestem tylko porucznikiem, mającym pod sobą jakiś tysiąc żołnierzy! Ja tylko walczyłam na granicy z Farvaqh przez jebane dziesięć dni, próbując ją utrzymać! Co ja tam mogę wiedzieć o przetrwaniu? Gówno zapewne, bo przecież mam obok taaaaką specjalistkę, która nawet ubrudzić się nie lubi! Agh! Mam dość! - Kamienne kajdanki zniknęły, rozłączając kobiety. - Idź! Wolę już stracić szansę na odegranie się niż zginąć z tak głupiego powodu jak pomaganie tobie! Ja sobie poradzę, za to nie wiem jak ty przetrwasz przejście jedynie dwóch kilometrów. Powodzenia.
Z warkiem odwróciła się i ruszyła przed siebie, odbierając Oriane jej część suchej i pewnej rampy. Z tej wściekłości powaliła po drodze kilka drzew z pomocą magii. Trudno. Niech sobie sama radzi. Amelia nie zamierzała narażać życia dla kogoś, kto zupełnie nie doceniał jej pomocy.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Sro Lut 20, 2019 9:25 pm

- Głupia?! To nie mnie wykiwali podczas z góry niebezpiecznej delegacji! Gdzie miałaś mózg, tak łatwo wszystko łykając? Wolę snuć te pieprzone intrygi niż być ich ofiarą! - Odkrzyknęła ze złością. - Nie wiem czy zauważyłaś, ale to już jest piekło! - Kontynuowała, chcąc zamachnąć się gwałtownie, by znowu pociągnąć Amelię, ale wtedy okazało się... że jest wolna. Aż spojrzała na własne dłonie z niedowierzeniem. Była wolna i mogła wydostać się z tej przedziwnej fantazji Amelii o niesamowicie głupiej podróży! Nagle zaśmiała się głośno, ucieszona z odzyskanej wolności, jakby nie dotarło do niej, że przed nią dwa kilometry przeklętego bagna. Albo po prostu nie do końca się przejęła, wiedząc, że lasy Farvaqh w większości są po prostu puste. - A spierdalaj! - Krzyknęła na odchodne i ruszyła dosyć zwinnym biegiem, zupełnie jakby widziała w ciemności. W dodatku zgubiła gdzieś po drodze buty, ale miała to totalnie w dupie. Poczuła jebaną symbiozę z tym pierdolonym błotem. W dodatku pozbyła się cholernej Amelii!
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Sro Lut 20, 2019 10:10 pm

Dużo czasu minęło, nim ochłonęła z targających nią emocji. Ucierpiał na tym w większej części las. Amelia zostawiała za sobą trupy już dawno uschniętych drzew. Nie słyszała żadnych zwierząt. Była ciekawa, czy mieszkańcy Farvaqh wiedzieli, czym jest śpiew ptaków. Nienawidziła tego królestwa. Chciała wydostać się stąd za wszelką cenę.
Wciąż miała z tyłu głowy decyzję Oriane. Ona naprawdę była taka głupia, czy jednak wiedziała, co robi? To najbardziej zastanawiało Amelię. Ta dziewczyna, mimo tych okropnych wad i chęci zabicia wszystkich i wszystkiego, co nie pochodzi z Farvaqh... Wywarła na pani porucznik spore wrażenie. Korciło ją nawet przez chwilę, by zawrócić i wybić jej z głowy tę durną decyzję.
Zrezygnowała z tego pomysłu. Nie zamierzała dla niej narażać życia.
Po kilku godzinach nieprzerwanego marszu zatrzymała się pod wielkim, rozłożystym, ale już dawno martwym drzewem. Uznała, że to dobre miejsce na postój. Osuszyła kawałek ziemi, zebrała kilka marnych patyków i poczęła rozpalać ogień. Wychodziło jej to bardzo kiepsko. Po nieokreślonym czasie w końcu udało się rozpalić malutkie ognisko, które z czasem urosło do większych rozmiarów.
Amelię zastała noc. Nie słyszała nawet sów. Było przerażająco cicho.
Tak bardzo chciała znaleźć się już w domu.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Sro Lut 20, 2019 11:24 pm

Gdy dotarła do samego zamku, nie miała większego problemu w przedostaniu się do w miarę bezpiecznej części pałacu. Pomogli jej w tym jej ludzie, którzy honorowo za cel obrali sobie ochronę rodziny królewskiej. Byli w tym państwie jeszcze ludzie lojalni. O dziwo.
W momencie przybycia na miejsce, Oriane wyglądała jak siedem nieszczęść. Nie mogła zrzucić na siebie jakichś podejrzeń, pokazując się w czystej jak łza wersji i szczerze doprowadzało ją to do szału. W dodatku, chwilę przed spotkaniem z wujem ogarnął ją okropny strach. Przecież koniec końców swojego zadania nie wykonała! Niestety, za chwilę nastąpiło jeszcze większe przerażenie. Okazało się, że sytuacja jest poważniejsza niż dziewczynie mogło się wydawać. Amelia miała rację. Zagrożenie było tak wielkie, że rodzinę królewską trzeba było pilnie ewakuować, w dodatku bez zwrócenia na siebie większej uwagi. Jasnowłosa miała wyruszyć ze swoją matką jeszcze tej przerażającej nocy, która wydawała się być nieprzerwanie przerażająco jasna, rozświetlona pochodniami i błyskami kul. Oblężenie trwało.
Dziewczyna nagle zaczęła czuć się jak nastolatka, która nie może nic zrobić. Niesamowicie godziło ją to, że jedynym wyjściem na ten moment jest tchórzliwa ucieczka. W dodatku w kierunku jej domniemanej nagrody za zadanie, którego nawet nie wykonała. Oriane zawiodła się samą sobą, ale nie mogła protestować. Po niesamowicie szybkim przygotowaniu do podróży, ruszyła razem z królową Daniką zaledwie godzinę później, czule żegnając się wcześniej ze swoim przybranym ojcem. Może i było to wyjątkowo podłe królestwo, ale nadal istniała tutaj miłość. Łatwo było ją jednak stracić i młódka miała się o tym szybko przekonać.
Wszystko wydawało się zbyt łatwe. Kompletnie nic nie przeszkadzało w konnej ucieczce zamku przez cały dzień. Nawet postoje przebiegały spokojnie, choć w ciągłym strachu. Wiedźma cieszyła się, że ma przy sobie matkę. Myślami wracała czasem do Amelii, kontrastowo przypominając sobie ich krótką, ale jakże płomienną współpracę. Podróż z członkiem rodziny znacznie różniła się od tej z wrogiem, ale paradoksalnie, to przy rudej czuła się bezpieczniej.
Strach i gwałtowność sytuacji nie pozwalały jednak dziewczynie na głębsze rozmyślenia. Chciała jak najszybciej znaleźć się w pieprzonym Kelth. Wszystko robiła w pośpiechu, gwałtownie i właśnie to okazało się jej zgubą. Z tego awanturniczego skupienia na dotarciu do celu wyrwał ją dopiero znajomy świst kuli. Tamta nie zatopiła się jednak ponownie w ciele wiedźmy, a Daniki, która niemal od razu martwa zsunęła się ze swojego wierzchowca. Wszystko stało się tak szybko, że chaos całej sytuacji przytłoczył Oriane w pierwszych sekundach tak bardzo, że nie była w stanie się nawet bronić.
Trafiła na elfy, które wraz z raportami po zamkowym oblężeniu kierowały się ku swojej osadzie i doskonale zapamiętały wygląd rodziny królewskiej. Każdy wiedział jak wygląda jasnowłosa piękność, która naprawdę wiele złego wyrządziła elfim dzieciom. Można było stwierdzić, że wiedźmę osobliwie dotknęła karma, ale ona nigdy nie chciała wciągać w to swojej rodziny. Tak okropnie zszokowana tego rodzaju stratą nie była zdolna do sensownego podejści do walki. W amoku zdołała jedynie niezdarnie unieść jednego z napastników nad ziemię i rzucić nim w kierunku niewielkiego wozu, ale nie zaskutkowało to niczym istotnym. Przeszło jedynie na jej niekorzyść. Wrogowie zorientowali się z kim mieli do czynienia i szybko rozprawili się z wizją wiedźmiego terroru, zakładając na jej dłonie bransoletkę, która całkowicie blokowała przepływ magii w ciele. Jeden diabeł wie, dlaczego elfy nie odebrały jej życia, a nawet zadbały o to, by nie miała żadnego zadrapania. Związana jak zwierzę, siedziała nawet tuż przed dowódcą tej niewielkiej grupy na jednym koniu, okrzykiwana mianem trofeum i symbolu zwycięstwa. Najgorsze w tym wszystkim było to, że zakneblowali Oriane usta, a ona po raz pierwszy w życiu chciała krzyczeć i głośno płakać. Strąciła matkę po raz drugi.
Wiadomą rzeczą był fakt, że dziewczyna nie ustępowała ani na moment, wierzgając się i próbując przeszkodzić w wędrówce na wszelkie sposoby nawet, gdy pozbawiono ją magii. Poskutkowało to jednak niesamowitym zmęczeniem, które sprawiło, że w rezultacie, śpiąc właściwie legła w ramioniach oprawcy - elfa właściwie podobnego do niej samej. Oboje mieli jasne, białe włosy i przerażający błysk w oku. Wyglądało na to, że nieszczęśliwie dziewczyna trafiła na kogoś równego sobie.
- Wstawaj, skarbie! Wstawaj, słońce! - Tego rodzaju okrzyki mogły dobiec do uszu Amelii, gdy zaledwie kilkadziesiąt metrów od niej zatrzymał się wóz i pięciu konnych, którzy poczęli zeskakiwać na ziemię. Jeden z nich pozostał na zwierzęciu, tocząc koła i wyraźnie się rozglądając. Ognisko pani porucznik nie umknęło jego uwadze.
- Jeśli jesteś człowiekiem, lepiej stąd uciekaj! W innym przypadku dosiądź się do nas i świętuj z nami porażkę tego przeklętego króla! - Wykrzykiwał z figlarnym zabarwieniem. Chyba nie miał ochoty przeszkadzać Amelii, bo jedynie na tych zaczepkach się skończyło. Za moment elf wydawał się skupić razem ze swoimi towarzyszami na koniach, zajmując się ich rozsiodłaniem. Dwóch z mężczyzn poczęło jeszcze rozstawiać namioty... a jeden z nich obchodził się akurat że szczególną zdobyczą. Jasnowłosy ściągnął wyraźnie opierającą się Oriane z konia i popchnął ją dosyć mocno na ziemię tak, że łuna białych włosów przecięła teraz ciemność. Wiedźma przechodziła w tym momencie coś naprawdę okropnego. Nie wiedziała, czy bardziej kieruje nią teraz złość czy żałość w jaką padła. Jednego była pewna, po raz pierwszy w życiu miała ochotę głośno zapłakać i ku swojemu nieszczęściu, wcale tego zrobić nie mogła.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Czw Lut 21, 2019 12:03 am

Przypomniały jej się chwile, kiedy wraz z żołnierzami, musiała wracać do domu pozbawiona godności i honoru. Ponieśli wtedy ogromne straty w ludziach, zostali zdziesiątkowani, niemal wyrżnięci do ostatniego. Czego ona się spodziewała po tej audiencji? Że wojna się skończy? Że królowie podadzą sobie ręce w przyjaznym, pokojowym uścisku? Była taka głupia! Oriane miała rację. Hekarianie żyli, ślepo wierząc na słowo otwartemu wrogowi. Przecież mogli się domyślać, jak ta wizyta się skończy! A ona straciła dwóch porządnych ludzi... Sama błąkała się po martwym lesie we wrogim państwie. Nie tak to wszystko miało wyglądać.
Po kilku godzinach prób przyszło jej w końcu jakoś zasnąć. Nie przywykła do zasypiania w takiej ciszy. Przynajmniej trzaskanie ogniska imitowało jakiekolwiek życie w tym ponurym lesie.
Z pewnością nie spała krótko, lecz pobudka była gwałtowna i niespodziewana. Poderwała się na równe nogi w mgnieniu oka, będąc gotowa do odparcia ataku. Lecz elf, który ją zbudził miał raczej lepsze rzeczy do roboty niż bicie się z przypadkowo spotkaną osobą. Wolała nie stawać mu na drodze. Zgasiła już dogasające ognisko i wtem usłyszała więcej głosów. Czyżby ten elf nie był sam?
Podeszła w tamtym kierunku, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Było ich pięciu, wszyscy zajęci byli swoimi zadaniami. Zaraz jednak Amelia zamrugała szybko, zobaczywszy znajomą postać.
- Oriane? - zapytała samą siebie, mrużąc oczy, by lepiej dostrzec coś w tych ciemnościach. - O, cholera - wyrwało jej się, gdy zdała sobie sprawę, że to rzeczywiście była Oriane. Związana, zakneblowana i poniewierana przez jednego z elfów. Bardzo chciała nie chcieć jej pomóc. Bardzo! Ale sumienie postanowiło się na nią wydrzeć, więc wyszła spomiędzy drzew, stając naprzeciw potencjalnym oponentom. Elfy od razu dobyły broni, a Amelia uniosła ręce w geście poddania.
- Nie jestem waszym wrogiem - powiedziała głośno, by wszyscy ją usłyszeli. - Jestem człowiekiem, ale nie pochodzę z Farvaqh. Wysłano mnie tu z misją dyplomatyczną. Mnie i dwóch innych ludzi.
Serce waliło jej jak szalone. Aż podskoczyła, gdy głos zabrał prawdopodobnie przywódca tej bandy:
- Dlaczego mamy ci zaufać?
- Podczas oblężenia zamku zabiliście prawdopodobnie moich chorążych - rzekła ostrożnie. - Ale ja nie zamierzam was atakować.
Dowódca dał znać pozostałym, by opuścili broń. Ale żaden z nich nie oderwał oczu od Amelii. Mimo wszystko czuła, że jej nie ufają.
- Pojmaliście kobietę, która mnie uwięziła i chciała odebrać mi życie. Jeżeli przekażecie ją mnie, macie moje słowo, że trafi pod sąd i dosięgnie ją sprawiedliwość...
- Żadna sprawiedliwość jej nie dosięgnie, jeśli ona nie zapłaci życiem za to, co zrobiła naszym dzieciom! - krzyknął jeden z nich.
Westchnęła ciężko. A więc chcieli jej śmierci...
- Macie prawo do gniewu. Ale zemsta...
- Zemsta to jedyne wyjście! - przerwał jej dowódca. - Ta... istota... i jej podobni... Zabijali nas, nasze dzieci, naszych braci i nasze siostry! Wy, ludzie, nie macie za grosz honoru, ani szacunku!
- Jestem z Hekarii, a tam elfom nie dzieje się żadna krzywda! - krzyknęła, starając się przekrzyczeć dowódcę. - Miałam zamiar zaprowadzić pokój! Ale ona mi przeszkodziła! Myślicie, że ja nie chcę jej śmierci? Chcę, ale to nie zmienia faktu, że jako porucznik wojsk Hekarii powinnam sprowadzić ją przed sąd, żeby tam, legalnie została ukarana za swoje czyny wobec mojego królestwa!
Nie miała pojęcia, w jakim idzie kierunku... Bała się, że taka argumentacja może nie wystarczyć.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Czw Lut 21, 2019 5:49 pm

Popchnięta na ziemię dziewczyna nie była w stanie nawet w jakikolwiek sposób wyrazić swojej żałości, bólu czy wściekłości. Jedynie jej nogi pozostały niezwiązane. Spróbowała nawet podnieść się niezdarnie do góry, ale została wtedy kopnięta w plecy tak mocno, że straciła dech w piersiach. Odzyskała go dopiero po chwili, ale równie szybko znowu pożegnała się z miarowym oddechem, gdy ujrzała przed sobą Amelię! Pieprzoną Amelię! Dziewczynie nawet nie przeszło przez myśl, że mogłoby się spodziewać pomocy z jej strony, wyzbyła się tego sposobu kojarzenia faktów, po całym tym cholernym dniu dochodząc do wniosku, że na tym świecie nie ma już żadnych sprzymierzeńców. Porządna seria dreszczy przebiegła po jej plecach, już wystarczająco dużo sępów czaiło się na jej życie, a ona mogła tylko milczeć!
Dowódca lustrując Amelię wzrokiem, zmarszczył groźnie brwi, ale nim doszedł do głosu, naprzód wyszedł jego towarzysz. Najwyższy z nich wszystkich rudzielec o miłej twarzy, który uniósł ręce w uspakającym geście, stając między swoim przełożonym, a panią porucznik. Spojrzał też na Oriane, trochę dłużej zatrzymując na niej wzrok, jakby ze znaczącym przebłyskiem współczucia. Za moment zastrzygł długimi uszami i położył dłoń na ramieniu jasnowłosego, wtedy przemówił przyjaznym, uspakajających tonem.
- Śmierć nie musi być ka... znaczy... - Zaczął w głowie staranniej dobierać słowa. - Ta kobieta ma rację, najrozsądniejszą drogą zawsze jest sprawiedliwość, Darren. - Przemówił, spoglądając na przyjaciela, a potem resztę swoich towarzyszy.
- Pieprzony mędrzec... - wymruczał niezadowolony elf i przewrócił oczyma, zerkając przez ramię na pozostałych, tamci choć z lekką wstrzemięźliwością, kiwali twierdząco głowami. Jasnowłosy westchnął ciężko i również poklepał rudzielca po ramieniu, za moment przenosząc wzrok na Amelię. - ... Masz rację... - wymruczał do niej ciszej, jakby dużo kosztowało go przyznanie kobiecie racji. - Ale musimy mieć gwarancję, że do Hekarii dotrzecie całe. Po sprawiedliwość. - Kontynuował. - Dlatego weźmiesz konia i trochę prowiantu, to szaleństwo szwędać się w tych stronach bez przygotowania. - Polecił i przeczesał dłonią bujną czuprynę, chyba ukradkiem można było dostrzec nawet cień uśmiechu. Mężczyzna gestem dłoni wskazał miejsce przy świeżo rozpalonym ognisku, na którym zaczęto przygotowywać posiłek. - Dzisiaj to ja będę czuwał, możesz przespać się w moim namiocie... weź też ze sobą naszą królewnę, nie mam ochoty jej pilnować. - Rzucił niespodziewanie i wyciągnął ku pani porucznik dłoń. - Darren Hellner, dowódca samozwańczych powstańców elfiego światka Farvaqh. - Przedstawił się i zaśmiał cicho, a wraz z nim reszta zebranych. Chyba wymyślił ten tytuł. Amelia mogła dostrzec jak drugi z elfów, rudzielec uśmiecha się do niej zza ramienia przełożonego.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Czw Lut 21, 2019 9:44 pm

- Och - wyrwało jej się, gdy dowódca podał jej dłoń. Zaraz odchrząknęła i odwzajemniła gest. Nie spodziewała się tak szybkiego sukcesu, chociaż w dalszym ciągu obawiała się Darrena. Mimo tego ona również się przedstawiła. Uśmiechnęła się również do elfa-pacyfisty. Chociaż jedna istota tutaj nie traciła ducha.
Znając savoir-vivre elfich ludów, ukłoniła się z rękami wzdłuż ciała, by okazać szacunek i wdzięczność. Spiorunowała przy okazji spojrzeniem Oriane. Tę dziewczynę naprawdę ciągnęło do niebezpieczeństw.
- Dziękuję, wyruszymy z samego rana - rzekła spokojnie, po czym skierowała się ku Oriane. Pomogła dziewczynie wstać i razem z nią zniknęła w namiocie dowódcy. Zanim jednak oswobodziła ją z knebla, przybliżyła do niej twarz i zrobiła groźną minę, mrużąc oczy.
- Jeżeli teraz się wydrzesz, cały plan pójdzie w pizdu, a ty skończysz pewnie gdzieś na którymś z tych drzew, co nas otaczają. Nie rozwiążę cię całkowicie, bo wtedy obie będziemy gryźć ziemię. Tak że ćśś. - Przyłożyła palec do swoich ust i poczęła rozwiązywać opaskę na ustach Oriane. Czuła się bardzo dziwnie... Jakby poczuła ulgę przez odnalezienie zguby, stała się na powrót pełna i zdeterminowana. Odrzuciła te myśli, wiedząc, że mogą jej w końcu zaszkodzić.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Czw Lut 21, 2019 10:00 pm

Wszystko na ten moment napawało dziewczynę przerażeniem. Nie miała pojęcia co ją czeka, a wszystko sprowadzało się do tego, że wszechświat po prostu chce jej śmierci. Niesamowity lęk ogarnął jasnowłosą, gdy wróciła pod skrzydła Amelii. Była święcie przekonana, że ponownie wpadła w to samo bagno, co na początku. Przynajmniej żądne krwi elfy miała za sobą. Gdy dziewczyny zniknęły w namiocie, gromada również wybrała się na odpoczynek, zapowiadała się spokojna noc. Nie było jednak wiadome czy dla wszystkich.
Oriane była już chyba naprawdę złamana. Wzrok miała przestraszony, a gdy wylądowała w namiocie, od razu wcisnęła się w jego kąt, jakby Amelia była dla niej niesamowitym zagrożeniem. Musiała gwałtownie zamrugać, gdy tamta się nad nią nachyliła. Co za nonsens! Dlaczego miałaby mieć w rudej sprzymierzeńca? Były wrogami, rywalkami, Oriane chciała nawet posłać panią porucznik do grobu. Słowa kobiety były dla wiedźmy zbyt wielką abstrakcją. Cholerny wszechświat jeszcze chce, by nabawiła się syndromu sztokholmskiego! Bo w rzeczy samej, do jasnowłosej powoli powracała wizja większego bezpieczeństwa u boku akurat tej zołzy. Koniec końców, młódka jednak powoli skinęła na jej polecenia. O dziwo, po zdjęciu knebla nawet się nie odezwała, jedynie zapłakała cicho, wydając z siebie pojedynczy szloch, który szybko stłumiła, nieporadnie dłonią zatykając usta, by na powrót powrócić w ramiona swojego żalu. Nagle poczuła, że ma wszystkiego dosyć, a zaledwie kilka godzin temu jeszcze wydawało jej się, że to ona rządzi tym cholernym światem. Okazało się jednak, że to ten wyszedł na prowadzenie i po prostu ją przytłoczył.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Czw Lut 21, 2019 10:14 pm

Usiadła mało zgrabnie, opierając łokieć na kolanie. Była zmęczona, a od spania na ziemi bolały ją plecy. Miała całkowity mętlik w głowie. Burza myśli targała jej umysł we wszystkie strony, nie dając żadnych odpowiedzi na dręczące ją pytania. Dopiero teraz do niej dotarło, że zawiodła. Siebie samą i Hekarię. Przytuliła kolana, wpatrując się w eter. Wciąż nie mogła uwierzyć, jak głupia była i jak łatwo dała się zmanipulować tej wiedźmie. Ale teraz, gdy na nią patrzyła, widziała w jej oczach strach. Po dumie i zadziorności nie było ani śladu. W Amelii obudziła się iskierka współczucia, ale przysięgła sobie, że nie wybaczy Oriane tego, w jaki sposób z nią postąpiła. Westchnęła ciężko, chowając twarz w ramionach. Różne uczucia rozrywały ją w tej chwili na strzępy, wskazując kilka ścieżek jednocześnie. Znała tę dziewczynę zaledwie kilka dni, ale miała wrażenie, że znały się całe życie. Jakie to było niedorzeczne. Może nie różniły się od siebie aż tak bardzo?
- Co oni ci zrobili... - rzuciła z troską bardziej do siebie niż do Oriane, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Chcąc nie chcąc, były teraz w tym gównie razem... Amelia zaczęła myśleć nad jedną rzeczą, która zmieniłaby losy ich obu. Ale tematem do rozozmowy te rozmyślania nie były.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Pią Lut 22, 2019 11:14 am

Oriane niemal zwinęła się w pół, ale szybko, bez asekuracji związanych dłoni, straciła równowagę i jedynie niezdarnie przechyliła się na bok. Chwilę wydawała się nie ruszać, ale wkrótce podniosła się powoli tak, by uklęknąć na kolanach, wzrok wystraszonych oczu kierując ku kobiecie. Oriane wiedziała czy na pewno powinna w jakikolwiek sposób bratać się z rudą, ale szybko doszło do niej, że właściwie żadna z nich nie ma zbyt wiele do stracenia. Pomijając już fakt, że wiedźma była przekonana, że Amelia prowadzić ją będzie na stryczek. To siebie stawiała na przegranej pozycji. Ponownie po plecach dziewczyny przebiegły dreszcze, sapnęła cicho, ale wreszcie wydusiła z siebie cokolwiek.
- Ojciec kazał zabrać matkę do Kelth, do tego dworu, o którym ci mówiłam... gdy... no... wiesz... - mruczała zbita z tropu, wzrok wbijając w ziemię. - Bo oni nadal tam walczą. Miałyśmy po prostu udać się w bezpieczne miejsce... - Kontynuowała z trudem, wyglądała jakby mierzyła się na ten moment z nadchodzącym atakiem paniki. Oddychała szybciej, chaotycznie łykając powietrze. - Ale poprowadziłam nas tak, że trafiłyśmy na nich. - Wydusiła, zaciskając mocno wargi. Chyba nie chciała kończyć historii, bo zbyt wiele ją to kosztowało. - Nie jestem pewna czy nie wolałabym faktycznie zawisnąć na jednym z tamtych drzew - wyszeptała, przypominając sobie, że powinna nadal dawać wrażenie zakneblowanej.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Pią Lut 22, 2019 10:30 pm

Słuchała jej w ciszy, nie odwracając wzroku. Przez chwilę miała odruchy, by pocieszyć jakoś dziewczynę, lecz w nastęnym momencie przypomniała sobie okropieństwa, którymi chciała uraczyć ją Oriane. Dlatego wszelkie odruchy zniknęły, a na ich miejsce ponownie weszło rozkojarzenie oraz mieszane odczucia. Objęła kolana, stykając je ze swoim podbródkiem.
- Nie musisz dalej mówić - rzekła cicho, wiedząc jak wiele bólu może sprawiać Oriane samo myślenie o tym okropnych wydarzeniach. Cały czas zastanawiała się nad jedną rzeczą, lecz obawiała się, że słono mogłaby za to zapłacić. Przede wszystkim musiała zaprowadzić dziewczynę bezpiecznie do Hekarii. Kto jak kto, ale Amelia była cywilizowaną osobą i nawet swoim wrogom nie pozwalała cierpieć w czasie podróży. Co innego już na miejscu.
W przypadku Oriane miała pewne niepewności. Biła się z myślami na rozdrożu, czy zwiększyć szansę ich obu na przeżycie, czy tylko jednej z nich... Potrząsnęła głową, wracając do rzeczywistości.
- Spróbuj się przespać, rano wyruszamy.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Sob Lut 23, 2019 10:04 pm

I dziewczyna faktycznie nie chciała mówić nic więcej, zgięła się w pół, zwijając w kłębek i rogu namiotu tyłem do Amelii, by tamta nie mogła być świadkiem jej słabości. Dziewczyna cicho płakała, oddychając chaotycznie i pociągając nosem. Nie miała już pojęcia co bardziej trawiło ją od środka - śmierć jednej z niewielu osób, które kochała czy widmo utraty własnego życia, stojącego pod znakiem zapytamia.
Oriane spała bardzo krótko, przez dłuższy czas nie mogąc spać w nocy. Zaczerwienione, opuchnięte oczy otworzyła dopiero nad ranem, orientując się, że wszystko boli ją niemiłosiernie. Obolałe mięśnie sprawiły, że najmniejszy ruch był odczuwalny, dlatego dziewczyna pozostawała w bezruchu, mimo że otworzyła już oczy. Po prostu czekała w napięciu na ruch Amelii. Strach jednak znowu narastał, tym bardziej, że dookoła namiotu panowała przerażająca cisza.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Admin Pon Lut 25, 2019 7:42 pm

Sen miała niespokojny, co chwilę się budziła, przewracając z boku na bok. Z zewnątrz dochodziły do niej niewyraźne głosy chwilowych towarzyszy, świętujących zwycięstwo. Za którymś razem już nie potrafiła z powrotem zasnąć, więc leżała na plecach, wpatrując się w pogrążony w ciemnościach daszek namiotu. Próbowała odtworzyć w myślach trasę, którą mogłyby dotrzeć do granicy z Hekarią, jednak teraz ogarnęła nią kompletna pustka. Myślenie jej zdecydowanie nie wychodziło w tym momencie.
Nad ranem leżała cała odrętwiała z chłodu i niewygody. Jęknęła z bólu, gdy podnosiła się z twardej ziemi. Spostrzegła wtedy, że Oriane już nie spała... A może "jeszcze"? Przetarła oczy dłońmi, starając się pozbyć resztek snu, po czym podeszła do dziewczyny i kucnęła przed nią.
- Słyszałam, jak odjeżdżali - powiedziała, rozwiązując liny na jej rękach. - Zrobili to bardzo cicho... Ale to elfy, one zawsze są ciche. - Odrzuciła sznury i pomogła dziewczynie wstać.
Przed namiotem stał skarogniady koń, spokojny i cierpliwy. Nie był przywiązany, a niedaleko drzewa, obok którego stał, leżały siodło oraz ogłowie. Amelia pogłaskała go po szyi i zwróciła się do Oriane, nie odrywając wzroku od konia:
- Dużo się zastanawiałam nad decyzją, jaką powinnam podjąć... - Odetchnęła głęboko. - Nie jesteś już moim więźniem, Oriane. Nie zamierzam tego kończyć w taki sposób. - Zerknęła na dziewczynę przez ramię. - Postanowiłam ci wybaczyć. I zapomnieć o tym... incydencie. Gdy wrócę do Hekarii odejdę z wojska. Dałaś mi sporo do myślenia. Wciąż będę wymierzać sprawiedliwość... Ale na własną rękę i na własnych zasadach.
Admin
Admin
Admin

Liczba postów : 80
Join date : 11/09/2018

https://wyspajednorozcow.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Rosza Pon Lut 25, 2019 10:17 pm

Oriane za nic nie spodziewała się, że zostanie oswobodzona tak szybko. Widząc rano Amelię, zamrugała aż gwałtownie, w pierwszym odruchu chcąc się odsunąć. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że po tym, co zrobiła mogłaby mieć w kobiecie sprzymierzeńca. Nie rozumiała tego zachowania, próbując w głowie podjąć decyzję, co ona zrobiłaby w takiej sytuacji. Odpowiedź nie była zbyt pogodna. Jasnowłosa jednak różniła się od pani porucznik, nie była tak szlachetna.
Pozbycie się więzów nie ulżyło jej bólowi. Dziewczynie zdawało się, że na ten moment czuje się bardziej odrętwiała. Z trudem wyprostowała nogi w kolanach, wpatrując się w rudą jak w obrazek, zbyt zdziwiona, by z początku powiedzieć cokolwiek. Gdy kobieta wyszła z namiotu, Oriane zastygła w miejscu. Ona naprawdę nie rozumiała tego, co się właśnie działo. Nie było jej dane poznać takiego segmentu ludzkiej natury. Ona od zawsze walczyła o przetrwanie nawet w towarzystwie rodziny, a teraz ktoś okazuje jej w pewien sposób łaskę i zrozumienie. Ciarki przeszły po jej plecach.
Zorientowała się też, że nadal ma na sobie bransoletkę, która blokowała przepływ mocy w jej ciele. Zerwała ją, a uczucie na nowo płynącej magii w żyłach okazało się relaksujące bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Dla wiedźm siła magiczna była rzeczą po prostu najważniejszą, dzięki temu promieniały i emanowały energią. Tak jak Oriane, gdy wreszcie wyszła z namiotu. Cera dziewczyny nie była już matowa jak poprzedniej nocy, pięknie luminowała, a policzki choć blade, były pełne życia. Oczy jasnowłosej jednak nadal roztaczały nieokreślone poczucie żalu i goryczy. Ona wczorajszej nocy została złamana.
- Kompletnie tego nie rozumiem. - Stwierdziła głośno, stojąc za plecami Amelii. - Gdybym była na twoim miejscu, zabiłabym siebie bez dłuższego namysłu... - Zaczęła mówić, gdy jej magia nadal robiła swoje. Jej roztrzepane jeszcze przed chwilą włosy nabierały ładu, oznaki niewygód poprzedniej nocy znikały, sprawiając, że Oriane w szybkim tempie wyglądała tak, jakby w szczycie formy wyszła na przejażdżkę konną w towarzystwie guwernantki. Jej sztyblety nie miały ani śladu błota, z resztą tak jak bryczesy, czy luźna, lniana koszula, odsłaniająca szczupły obojczyk. A w powietrzu roznosił się ponownie mdły, kwiatowy zapach. Dziewczyna zacisnęła powieki, po raz ostatni usiłując zrozumieć przedziwną sytuację, zachowanie Amelii, nie mogąc żyć w spokoju z faktem, że tamta okazała jej litość i do diabła... stwarzała dookoła siebie aurę bezpieczeństwa. Wiedźma aż ukryła na moment twarz w dłoniach, by zaraz gwałtownie je opuścić. Wyglądała, jakby za moment miała zacząć krzyczeć. Dawała przedziwnie liryczne wrażenie - stojąc w lekkim rozkroku, z rozwianymi, długimi włosami. Wzrok wbijała w panią porucznik.
- Pieprz Hekarię. - Rzuciła nagle niespodziewanie, stanowczo. Nikt normalny raczej nie zaryzykowałby z tego rodzaju "rozkazem" wobec jednego z największych patriotów, jakiego dane mu było spotkać w całym swoim życiu. - Jedź ze mną do Kelth. - Przy tych słowach jej samej drżały wargi. Wcześniej nawet przez moment nie przeszedłby jej ten pomysł przez głowę. Poddała się fali ekspresji i chwili, działała jak we śnie.
- Nie ma nic gorszego niż uzależnienie się psychiczne od własnego państwa. Jestem tego żywym... dzięki bogom, przykładem. - Kontynuowała z trzęsącymi się dłońmi. - Też musisz to zrobić dla swojego dobra, żyć dla siebie, a nie dla Hekarii. Dlatego proszę cię, jedź ze mną. - Podsumowała ostatecznie, niezłomnie wbijając spojrzenie ciemnych oczu w rudą. Miała wrażenie, że oszalała, ale jednocześnie ani trochę nie żałowała wypowiedzianych słów. Zorientowała się, że chyba obie stały się swoimi największymi autorytetami i nauczycielkami.
Rosza
Rosza

Liczba postów : 51
Join date : 12/11/2018

Powrót do góry Go down

Powitanie hop - Page 3 Empty Re: Powitanie hop

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach